Radio Białystok | Wiadomości | Przed białostockim sądem rozpoczął się proces ws. śmiertelnego potrącenia na przejściu dla pieszych
Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku rozpoczął się w czwartek (12.09) proces w sprawie śmiertelnego wypadku, do którego doszło ponad rok temu na przejściu dla pieszych przy jednej z galerii handlowych. Młody kierowca nie zatrzymał się przed pasami i śmiertelnie potrącił 76-letnią kobietę.
Wypadek miał miejsce wczesnym popołudniem 31 lipca 2018 roku przy ul. Hetmańskiej, koło galerii handlowej. To ruchliwy punkt miasta, przejście dla pieszych znajduje się ok. dwustu metrów od dużego skrzyżowania, w kierunku którego jechał 22-latek kierujący fiatem panda.
Prokuratura oskarżyła go o to, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, w ten sposób, że - zbliżając się do oznakowanego przejścia dla pieszych - nie zachował szczególnej ostrożności, nie dostosował prędkości jazdy oraz nieuważnie obserwował przedpole jazdy, w wyniku czego nie dostrzegł przechodzącej przez przejście dla pieszych starszej kobiety i potrącił ją, nieumyślnie powodując u niej śmiertelne obrażenia.
Kierowca przyznał się do spowodowania wypadku
Jak wyjaśniał w śledztwie, jechał przez miasto, żeby wyjechać w kierunku Augustowa. Na ulicy Hetmańskiej, przed przejściem, na którym doprowadził do śmiertelnego potrącenia, jechał lewym pasem, prawym pasem poruszał się motocyklista. Kierowca wyjaśniał, że spojrzał w swoją lewą stronę i nie widział żadnych osób pieszych, a z prawej strony - jak twierdzi - pełne pole widzenia zasłonić mu miał motocyklista.
Według opisu oskarżonego, mężczyzna na motorze "odbił" w swoją prawą stronę, do krawężnika, w ten sposób omijając kobietę, która szła przez przejście w kierunku galerii handlowej. Jak wyjaśniał, uciekając przed motocyklem piesza zaczęła biec na "pasach" i wtedy wpadła pod koła jego samochodu, mimo że próbował hamować. Twierdził też, że jechał z prędkością ok. 80 km/h.
- Ja tę kobietę pierwszy raz zauważyłem, gdy motocyklista wykonał ruch w prawo (...). Nic poza motocyklem nie ograniczało mi widoczności - tak mówił w śledztwie.
Wyraził żal z powodu tragedii. Już w miejscu wypadku policja zatrzymała mu prawo jazdy. Na sali sądowej przepraszał bliskich zmarłej.
Syn potrąconej kobiety mówił, że jego mama zawsze ostrożnie przechodziła przez przejście dla pieszych, nigdy nie robiła tego, gdy pojazdy były blisko i nie zatrzymywały się.
- Tu musiała być odległość taka, że uważała, że spokojnie może przejść. Przy normalnej prędkości samochodu prawdopodobnie by zdążyła - zeznał przed sądem syn zmarłej.
Sąd odroczył proces do końca października. Mają wtedy zeznawać świadkowie i biegli.