Radio Białystok | Wiadomości | Ulicami Białegostoku przeszedł marsz tzw. antycovidowców. Pod koniec został rozwiązany przez władze miasta
"Pandemia to ściema", "Zdejmij maskę", "Precz z kagańcami" - z takimi okrzykami szedł w sobotę (10.10) po południu ulicami Białegostoku marsz tzw. antycovidowców. Pod koniec marsz został rozwiązany przez władze miasta, ponieważ, jak tłumaczą, nie były przestrzegane obostrzenia sanitarne w związku z pandemią.
O wydarzeniu informował plakat "Marsz o wolność", jednak w białostockim magistracie został zarejestrowany jako "Protest przeciwko globalistycznym zapędom rządu". Marsz zgodnie z opinią wydaną przez miejscowy sanepid, mógł się odbyć z zachowaniem warunków m.in. maksymalna liczba uczestników nie może przekraczać 150 osób, mają zakrywać usta i nos, a także zachować dystans społeczny.
Marsz wyruszył sprzed placu NZS w centrum Białegostoku. Uczestnicy, którzy przyjechali z różnych miejscowości, w większości nie mieli ze sobą masek. Część trzymała w ustach lizaki. W rozmowach z dziennikarzami podkreślali, że nie chodzi o to, czy wirus jest, czy go nie ma, ale o "tresurę", która została wprowadzona. W ich ocenie, decyzje podejmowane przez rząd są niezgodne z Konstytucją i prowadzą do ubezwłasnowolnienia obywateli.
Mieli ze sobą hasła m.in.: "Wyłącz TV, włącz myślenie", "Po pierwsze nie szkodzić", "Stop cenzurze lekarzy". Nieśli też kilkudziesięciometrową flagę biało-czerwoną. W trakcie przemarszu ulicami Białegostoku krzyczeli m.in. "Zdejmij maskę", "Chodźcie z nami. Precz z kagańcami", "Cała Polska śpiewa z nami, wypierniczać z maseczkami", "Chcemy lekarzy, a nie grabarzy", "Pandemia to ściema".
Gdy uczestnicy byli kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie marsz miał się zakończyć, przedstawiciel władz miasta rozwiązał zgromadzenie. Policja pozwoliła uczestnikom przejść na drugą stronę ulicy, gdzie marsz miał się pierwotnie zakończyć.
Jak powiedziała rzeczniczka prezydenta Białegostoku Urszula Boublej, policja zwróciła się do władz miasta z pisemną prośbą o rozwiązanie zgromadzenia w związku z tym, że podczas marszu nie były przestrzegane obowiązujące zasady tzn. noszenia maseczek, zachowania dystansu między osobami, a liczba uczestników wyniosła ok. 500 osób. Dodała, że prezydent przychylił się do tej prośby.
Nastąpiło to po dwukrotnym poinformowaniu przewodniczącej zgromadzenia o konieczności przestrzegania obostrzeń sanitarnych
- napisała w przekazanej mediom informacji.
Podlaska policja podała w sobotę po południu, że w trakcie zgromadzenia policjanci wylegitymowali 101 osób, 35 pouczyli, skierowali 30 wniosków do sądu o ukaranie i wystawili 19 mandatów.