Radio Białystok | Wiadomości | Proces w sprawie zabójstwa kobiety w 1996 roku rozpoczął się przed białostockim Sądem Okręgowym
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku ruszył w środę (2.09) proces w sprawie zabójstwa starszej kobiety dokonanego ponad 24 lata temu.
Na ławie oskarżonych zasiada mężczyzna, któremu prokuratura zarzuca współudział w tej zbrodni. Udało się go zatrzymać m.in. dzięki badaniom DNA.
Chodzi o zabójstwo, do którego doszło 6 kwietnia 1996 r. na obrzeżach Hajnówki. Ofiarą była 73-letnia kobieta; skrępowane kablami zwłoki swojej matki znalazła córka. W ocenie policji, zbrodnia miała najprawdopodobniej motyw rabunkowy, a sprawcy (śledczy przyjmują, że nie była to jedna osoba) zakładali, że starsza pani ma w swoim domu dużo pieniędzy.
Przez lata sprawców tego przestępstwa nie udało się ustalić. W 2019 roku umorzone przed laty śledztwo podjęli na nowo policjanci z podlaskiego tzw. archiwum X zajmujący się nierozwiązanymi sprawami. Wspólnie z funkcjonariuszami komendy powiatowej w Hajnówce ponownie analizowali zebrane dowody, gromadzili nowe i analizowali ślady zabezpieczone na miejscu zbrodni.
Posiłkowali się m.in. badaniami DNA, których nie można było wykonać w śledztwie prowadzonym tuż po zbrodni.
To pozwoliło ustalić tożsamość jednej z osób, która mogła dopuścić się tego zabójstwa. Analiza wskazała na ówczesnego mieszkańca Hajnówki, który bezpośrednio po zbrodni przeprowadził się do podbiałostockiego Wasilkowa. To osoba wcześniej już znana policji, która jednak od 1996 roku nie miała żadnego konfliktu z prawem.
Po przeprowadzce mężczyzna pracował jako kierowca w jednej z firm transportowych w powiecie monieckim. Pod koniec grudnia 2019 roku został zatrzymany przez policyjnych antyterrorystów na trasie między Mońkami a Knyszynem, gdy wracał do domu po pracy.
Prokuratura Rejonowa w Hajnówce postawiła mu zarzut zabójstwa, połączonego z rozbojem. Śledczy przyjmują, że kobieta zmarła wskutek uduszenia, według biegłych - była ściskana za szyję. Sprawcy przeszukali jej mieszkanie, zabierając buteleczkę perfum. W ocenie prokuratury przebieg zdarzeń mógł być taki, że sprawcy chcieli okraść mieszkanie pod nieobecność właścicielki. Ta jednak wróciła zastając złodziei, niewykluczone iż znała przynajmniej któregoś z nich i z tego powodu została zamordowana.
W śledztwie korzystano m.in. z badania wariografem (czyli tzw. wykrywaczem kłamstw). Ważny okazał się też wątek flakonika perfum, które zniknęły po zbrodni. Były kupione za granicą przez córkę zmarłej i dość charakterystyczne, bo w wersji limitowanej. Takie perfumy zabezpieczono u byłej konkubiny tego mężczyzny.
Oskarżony nie przyznaje się; przed sądem odmówił składania wyjaśnień, odpowiadał jedynie na pytania obrońcy. Sąd odczytywał więc wyjaśnienia złożone w śledztwie, w tym te sprzed 24 lat, gdy był on również w kręgu podejrzeń. Mężczyzna zapewniał, że z zabójstwem nie ma żadnego związku, nie zna też zamordowanej.
Sąd rozpoczął w środę (2.09) przesłuchania świadków.
Oskarżony jest tymczasowo aresztowany, grozi mu nawet dożywocie. Areszt niedawno został przedłużony, a zażalenie obrońcy sąd oddalił.