Radio Białystok | Wiadomości | 35 urzędów i instytucji w Polsce podpisało Deklarację Prostego Języka - w Podlaskiem NFZ i ZUS
Dzięki temu klienci mają szybciej, ze zrozumieniem i bez problemów załatwić sprawy urzędowe.
Pracownicy mają podnosić swoje kompetencje językowe
Już 35 urzędów i instytucji w Polsce podpisało Deklarację Prostego Języka. Zgonie z założeniami, ich pracownicy mają podnosić swoje kompetencje językowe i tworzyć odpowiednie standardy.
Ostatnio do tego grona dołączyły: Ministerstwo Zdrowia, Główny Urząd Miar, Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości i Bank Gospodarstwa Krajowego. W Podlaskiem dotyczy to także m.in. Narodowego Funduszu Zdrowia i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Staramy się wprowadzać ten prosty język. Wprowadziliśmy nowe formularze, a przede wszystkim ograniczyliśmy ich liczbę - z 60 do 40. Są one też o wiele bardziej przejrzyste, kolorowe i zrozumiałe
- tłumaczy rzeczniczka białostockiego ZUS Katarzyna Krupicka.
ZUS współpracuje z naukowcami z Uniwersytetu Warszawskiego, którzy przeprowadzili szkolenia.
- Pisma urzędowe są w tej chwili tak sporządzane, by nie były to długie, rozwlekłe zdania. Były na tyle długie, że zawierały nawet do 80 słów. Teraz zdanie nie może być dłuższe niż 20 słów - wyjaśnia Katarzyna Krupicka.
Oto przykładowe zdanie, które udało się w ZUS uprościć: "Szanowna Pani, uprzejmie informujemy, iż przeprowadzone zostanie księgowanie korygujące i na pani konto zaksięgowana zostanie należna kwota pieniędzy w wysokości...".
Według nowych standardów powinno brzmieć tak:
"Szanowna Pani, przepraszamy za pomyłkę, na pani konto zwrócimy kwotę...".
Językoznawca dr Konrad Szamryk uważa, że nie zawsze można uprościć oficjalny język
Językoznawca dr Konrad Szamryk z Uniwersytetu w Białymstoku uważa, że nie zawsze można uprościć oficjalny język.
Język urzędniczy bywa trudny, ale nie do końca jest to wina tylko urzędników. On musi być trudny. Pamiętajmy, że język ten korzysta również z języka prawniczego. Pewne pojęcia muszą być wyrażone w sposób precyzyjny, taki, który nie pozwalałby na wielość interpretacji
- mówi.
Dr Konrad Szamryk podkreśla, że wiele także zależy od nas samych.
- My, jako użytkownicy polszczyzny, musimy podnosić swoje kompetencje językowe. Choćby urzędnicy najbardziej się starali, to jeśli nie radzimy sobie z językiem, to nawet najbardziej życzliwy urzędnik nie pomoże - przekonuje językoznawca.