Radio Białystok | Wiadomości | Proces o 30 tys. zł zadośćuczynienia dla więźnia za warunki odbywania kary
Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się w czwartek (9.01) proces o 30 tys. zł zadośćuczynienia dla więźnia, który pozwał Skarb Państwa za warunki odbywania kary. Zdaniem osadzonego, w placówce były pluskwy i nie spełniona norma metrażu na jedną osobę w celi.
Sąd Okręgowy w Łomży, jako sąd pierwszej instancji, powództwo oddalił. Więzień złożył apelację, którą w czwartek (9.01) rozpoznał sąd odwoławczy. Wyrok ma być ogłoszony w przyszłym tygodniu.
Skarb Państwa - Zakład Karny w Grądach Woniecku (Podlaskie) pozwał mężczyzna, który odbywał tam karę od maja 2015 do czerwca 2016 roku. Był on karany wielokrotnie, jak wynika z informacji sądowych, obecnie również przebywa w więzieniu, a karę zakończy za prawie rok.
Pozew cywilny (początkowo chodziło o 100 tys. zł odszkodowania) dotyczy zarzutu naruszenia jego dóbr osobistych, co miało polegać na niezapewnieniu mu właściwych, regulowanych normami, warunków odbywania kary. Chodziło m.in. o metraż przypadający na jednego skazanego, stały dostęp do ciepłej wody, brak szafek toaletowych w kąciku sanitarnym, tylko dwie miski dla wszystkich osadzonych, wyłączanie prądu, słabe oświetlenie w celach czy odór.
Osadzony podał też w swoim pozwie, że wielokrotnie był pogryziony przez pluskwy. Ostatecznie przed sądem pierwszej instancji sprecyzował swoje żądanie i domagał się nie odszkodowania, a zadośćuczynienia w kwocie 30 tys. zł.
W maju ub. roku Sąd Okręgowy w Łomży oddalił powództwo. Uznał, że mężczyzna pozywający Skarb Państwa nie przedstawił żadnych dowodów na poparcie swoich zarzutów, że to na skutek działań podejmowanych przez Zakład Karny w Grądach Woniecku doszło do wyrządzenia osadzonemu jakiejkolwiek krzywdy.
Sąd odwołał się do danych przedstawionych w postępowaniu dowodowym przez placówkę penitencjarną. Chodziło m.in. o działania wdrażane po informacjach od osadzonych o tym, że w celach są pluskwy; również o to, że dwie skargi osadzonego dotyczące warunków w celi zostały uznane za bezzasadne w postępowaniu Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej (kontroli dokonywał Sanepid). Nie potwierdziły się też zarzuty dotyczące przeludnienia cel (normatyw był spełniony).
Sąd pierwszej instancji uznał, że nie dochodzi do naruszenia dóbr osobistych osoby osadzonej, jeżeli miały wobec niej miejsce jedynie uciążliwości, niedogodności dotyczące sposobu wykonywania kary, które dotyczą wszystkich osadzonych, a nie są to zachowania specjalnie poniżające i wymierzone w tę konkretną osobę. Sąd zwrócił przy tym uwagę, że odbywanie kary pozbawienia wolności wiąże się - w sposób naturalny - z pogorszeniem standardu życia i stanowi "zwykłe następstwo przymusowej izolacji".
Osadzony takie orzeczenie zaskarżył. Wśród zarzutów wymienił odmowę udzielenia mu pomocy adwokata i brak możliwości udziału w rozprawie; zakwestionował też skuteczność działań zakładu karnego przy zwalczaniu pluskiew. Na rozprawie odwoławczej nie było stron; sąd publikację wyroku odroczył do 17 stycznia.
W województwie podlaskim jest siedem jednostek penitencjarnych; przebywa w nich ok. 3750 skazanych i tymczasowo aresztowanych.
Jak poinformował mjr Michał Zagłoba, rzecznik dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Białymstoku, statystycznie w ciągu roku liczba sądowych pozwów dotyczących warunków socjalno-bytowych w tych placówkach nie przekracza dziesięciu.
"W żadnej ze spraw, gdzie skazany skarżył się na warunki socjalno-bytowe w zakładzie karnym czy areszcie śledczym, sąd nie orzekł na jego korzyść. Nasi funkcjonariusze bardzo skrupulatnie dokumentują każdy aspekt więziennego życia, stąd ogrom prowadzonej przez nas dokumentacji, którą w razie pozwu sądowego jesteśmy w stanie wykazać" - powiedział Zagłoba.
Zaznaczył, że z każdym rokiem poprawia się infrastruktura tych placówek w Podlaskiem. "Skazani często skarżą się w pozwach z bardzo dużą dozą ogólności, nie wykazując konkretów. Często skarżą się na subiektywnie pojmowaną uciążliwość odbywania kary pozbawienia wolności, będąc nierzadko jedyną osobą w zakładzie karnym, skarżącą się na dany problem" - dodał.
W jego ocenie, występujących z takim pozwami osadzonych może kusić perspektywa pieniędzy, które można "teoretycznie otrzymać za nic".
"Dla osoby, która nie ma ułożonego życia na wolności, nie ma przed sobą perspektyw, nawet kwota kilku tysięcy złotych jest wystarczająco zachęcająca, aby zawalczyć o nią w sądzie. Skazany w takim przypadku praktycznie niczym nie ryzykuje" - powiedział.
Podał też statystyki dotyczące składanych przez więźniów i aresztantów skarg. W 2018 roku w tym okręgu Służby Więziennej było ich blisko 2 tys. (jedna uznana za zasadną), w 2019 roku - niespełna 1,5 tys. (jedna częściowo zasadna). "Skala zjawiska skargowości w jednostce pełni też po części funkcję rozładowującą napięcia skazanych. Część z nich nie potrafi funkcjonować bez stałej walki na pisma z administracją jednostki. Nierzadko przebywają u nas skazani piszący kilkaset skarg w roku" - dodał mjr Zagłoba.
Rzecznik dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Białymstoku, major Michał Zagłoba ocenia, że w naszym regionie skazani rzadko skarżą się na warunki w więzieniach. Rocznie takich pozwów wpływa mniej niż 10. W żadnej z takich spraw skazany jeszcze nie wygrał. Skazani piszą też skargi - tych jest dużo więcej, ale tylko niewielka ich część dotyczy warunków panujących w zakładach karnych. Zdarzają się osadzeni, którzy piszą kilkaset skarg w roku - informuje major Zagłoba.
Pod Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej w Białymstoku podlega 7 jednostek penitencjarnych i przebywa w nich ok 3750 skazanych i tymczasowo aresztowanych.