Radio Białystok | Wiadomości | Utrzymane wyroki 3 i 4 lat więzienia dla Litwinów za kradzieże samochodów
Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał w piątek (20.12) wyrok sądu I instancji trzech i czterech lat więzienia dla Litwinów za kradzieże i próby kradzieży z włamaniem samochodów w województwie podlaskim. Wyrok jest prawomocny.
Apelacje złożyli obrońcy trzech oskarżonych. Chcieli uniewinnienia ich klientów lub uchylenia wyroku i przekazania sprawy na powrót do pierwszej instancji. Orzeczenie wobec czwartego Litwina, skazanego przez sąd rejonowy na 3 lata więzienia, jest już prawomocne, bo nie składali apelacji ani on, ani oskarżyciel.
Czterej Litwini zostali zatrzymani w marcu ub. roku w Łomży. Nad ranem do dyżurnego tamtejszej policji zadzwoniła kobieta z informacją o próbie kradzieży samochodu z zamkniętej posesji. Sprawców było kilku, zdołali uciec. Na miejsce przyjechał patrol z psem tropiącym. Policjanci zatrzymali jednego z cudzoziemców, po czym pies doprowadził ich do auta na litewskich numerach, zaparkowanego na skraju osiedla. Tam zatrzymali drugą osobę, a dwa kilometry dalej - znowu dzięki pomocy psa - dwóch kolejnych Litwinów, którzy ukrywali się w zaroślach.
Mężczyźni mieli z sobą specjalistyczne elektroniczne urządzenia do łamania zabezpieczeń antykradzieżowych nowoczesnych aut. Przechwytywały one sygnały radiowe kluczyków samochodowych, pozwalały otworzyć i uruchomić pojazd.
Prokuratura Okręgowa w Łomży oskarżyła całą czwórkę zatrzymanych (pochodzącą z tej samej miejscowości na Litwie) o próby kradzieży z włamaniem jednego dnia do trzech mercedesów. Jeden z tych samochodów był wart ponad 600 tys. zł, wartość drugiego oszacowano na 195 tys. zł, a trzeciego - na 44 tys. zł. W śledztwie powiązano podejrzanych także z kradzieżami samochodów w Łomży kilka dni wcześniej (dwóch aut o łącznej wartości ponad 300 tys. zł, które zostały potem odnalezione za wschodnią granicą). Dwaj zatrzymani odpowiadali również za kradzież i usiłowanie kradzieży aut w Białymstoku.
Żaden z oskarżonych nie przyznał się do zarzutów kradzieży lub usiłowania kradzieży aut - dwaj przyznali się w śledztwie jedynie do próby okradzenia samochodu w Łomży, zginęła wtedy m.in. torba ze sprzętem sportowym. Proces był poszlakowy. W sierpniu białostocki sąd rejonowy uznał wszystkich oskarżonych za winnych. Zapadły wyroki 3-4 lat więzienia. W uzasadnieniu sąd zwracał uwagę, że wśród oskarżonych było porozumienie i podział zadań; uznał też za prawdopodobne, iż w grupie były jeszcze inne osoby, które np. wyjeżdżały skradzionymi samochodami na Litwę.
Apelację w tej sprawie badał Sąd Okręgowy w Białymstoku. W piątek uznał je za bezzasadne, a wyrok sądu I instancji za "słuszny i prawidłowy".
Uzasadniająca ten wyrok, sędzia Marzanna Chojnowska mówiła, że nie można uwzględnić argumentu obrońców, iż do ustaleń faktycznych trzeba brać pod uwagę wyłącznie wyjaśnienia oskarżonych, które - w ocenie obrońców - są wiarygodne. "Zdaniem Sądu Okręgowego jest to niezasadny wniosek" - podkreśliła sędzia Chojnowska. Jak podkreśliła, sąd I instancji w uzasadnieniu podał, że wyjaśnienia oskarżonych są "nieprawdziwe, pokrętne, tworzące dość chaotyczną, niekonsekwentną linię obrony" i trudno uwierzyć, iż oskarżeni w środku nocy czekali na autobus, szukali sklepu i wybrali się do odległego miasta na zakupy ze specjalistycznym urządzeniem do otwierania aut.
Oczywiście oskarżeni mają prawo do składania takiej treści wyjaśnień, która w ich ocenie stanowi prawidłową i prawdziwą wersję, i że jest ona zgodna z tym, co oni uważają dla swojego dobra, że jest to dla nich najlepsze. Ale z drugiej strony, sąd ma prawo, a nawet obowiązek ocenić wyjaśnienia wszystkich oskarżonych tak, jak każdy inny dowód w sprawie, a materiał dowodowy musi zostać oceniony zgodnie z zasadami logicznego rozumowania, wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego
- mówiła Chojnowska. Jak dodała, sąd, uwzględniając apelację, "musiałby całkowicie zignorować te zasady i ustalić w sposób zupełnie dowolny i sprzeczny z materiałem dowodowym zebranym w aktach sprawy fakty, które tutaj zostały ustalone". Sędzia podkreśliła, że w tej sprawie zostało przeprowadzone bardzo dokładne postępowanie dowodowe, zabezpieczone wszystkie dostępne ślady, dopuszczono wiele opinii biegłych, które pozwoliły na powiązanie różnych śladów pozostawionych przez oskarżonych mężczyzn. Dlatego - w jej ocenie - apelacje obrońców nie zasługiwały na uwzględnienie.
Sędzia Chojnowska mówiła też, że społeczna szkodliwość działania oskarżonych jest znaczna, dlatego żaden z nich nie zasłużył, jak chcieli tego obrońcy, na obniżenie kary.