Radio Białystok | Wiadomości | Białostocka prokuratura chce, by uniewinniony ginekolog jeszcze raz stanął przed sądem
Zdaniem śledczych lekarz popełnił błąd - białostocka prokuratura nie zgadza się z uniewinnieniem młodego ginekologa Michała Z.. We wtorek (08.10) odbył się proces apelacyjny.
Sąd I instancji ocenił, że nie ma dowodów na winę lekarza
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się we wtorek proces odwoławczy ginekologa oskarżonego o błąd w sztuce medycznej. Sąd I instancji ocenił, że nie ma dowodów na indywidualną winę lekarza, a nieprawidłowa była organizacja pracy i przepływ informacji na oddziale szpitala.
Uniewinnienie zaskarżyła prokuratura i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych; chcą uchylenia tego orzeczenia i zwrotu sprawy do sądu rejonowego. Wyrok sądu odwoławczego ma być ogłoszony za dwa tygodnie.
Oskarżonemu ginekologowi prokuratura zarzuca, że 3 lipca 2012 r. - wówczas jako rezydent Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku i lekarz dyżurny w jednej ze specjalistycznych klinik tej placówki - podjął złe decyzje w sprawie leczenia pacjentki w 39. tygodniu ciąży.
Chodziło m.in. o to, że nie zrobił stosownych badań i na czas nie wykonał cesarskiego cięcia, czym nieumyślnie doprowadził do śmierci dziecka. Lekarz uznał, że wyniki wykonanych kobiecie badań krwi wskazują na zapalenie pęcherza moczowego (zgłaszała silne bóle), a nie - jak wynika z opinii biegłych powołanych w śledztwie - na to, że mogło nastąpić przedwczesne odklejenie się łożyska.
Na podstawie zebranych przez prokuraturę dowodów (w tym opinii biegłych) lekarz został oskarżony o to, że nie podjął w tym kierunku badań diagnostycznych i zaniechał rozwiązania ciąży cesarskim cięciem. Zarzut obejmował też nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka. Dziewczynka zmarła z powodu "ostrego niedotlenienia w przebiegu przedwczesnego odklejenia się łożyska".
Prokuratura wnioskowała o 9 miesięcy więzienia w zawieszeniu
Prokuratura i oskarżyciele posiłkowi (małżonkowie, którzy stracili dziecko) wnioskowali o 9 miesięcy więzienia w zawieszeniu, 10 tys. zł grzywny, 20 tys. zł częściowego zadośćuczynienia, dwuletni zakaz wykonywania zawodu i obowiązek przeproszenia rodziców zmarłego dziecka.
Obrona i oskarżony chcieli uniewinnienia. W grudniu 2018 roku w I instancji zapadł taki właśnie wyrok. Po analizie wszystkich dowodów, wyjaśnień lekarza, zeznań świadków i opinii trzech powołanych w sprawie zespołów biegłych Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał bowiem, że brakuje podstaw do przypisania winy konkretnie temu lekarzowi. W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd dużo uwagi poświęcił organizacji pracy i przepływowi informacji na oddziale; uznał że nie był on prawidłowy.
Prokurator Anna Giedrys z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe podkreślała we wtorek w mowie końcowej przed sądem okręgowym, że niemal wszyscy świadkowie w tej sprawie zwracali uwagę, że pacjentka uskarżała się na nasilający się ból brzucha, do tego miała złe wyniki badań.
Te wszystkie okoliczności, w połączeniu ze wstępnym rozpoznaniem ujętym w historii choroby, z jakim pokrzywdzona znalazła się na specjalistycznym oddziale szpitalnym wskazują, że okoliczności te wymagały podjęcia minimum reakcji lekarza, w postaci wdrożenia chociażby kolejnych działań diagnostycznych
- mówiła prokurator. Przypominała, że to właśnie oskarżony był lekarzem, który badał pacjentkę i analizował jej wyniki.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych Andrzej Ostapkowicz mówił o uzasadnieniu wyroku uniewinniającego, że sąd "wyjątkowo wybiórczo i pobieżnie" oceniał dowody, a skupiał się właściwie jedynie na akcentowaniu rozbieżności i sprzeczności, które w konsekwencji pozwoliły wydać wyrok uniewinniający.
- W jakim kraju my żyjemy, na jaką służbę zdrowia zostaliśmy skazani? - pytał adwokat, odnosząc się do objawów, z którymi się zgłosiła pacjentka i ich oceny przez lekarza. Przypominał, że chodzi o oddział patologii ciąży szpitala klinicznego, gdzie - jak to określił - "z samej definicji" trafiają przypadki wymagające ścisłego monitorowania. - Nie takiej służby zdrowia oczekujemy i nie takiej opieki oczekiwała pokrzywdzona - dodał Andrzej Ostapkowicz.
Obrońca chce utrzymania uniewinnienia; ocena pełna, sumienna, logiczne wnioski - tak ocenił wyrok I instancji. Sam oskarżony lekarz mówił w ostatnim słowie, że na żadnym etapie diagnostyki "całokształt obrazu klinicznego" nie wskazywał, iż może dojść do przedwczesnego odklejenia się łożyska.
W innym procesie rodzice zmarłego dziecka domagają się na drodze cywilnej odszkodowania od szpitala.