Radio Białystok | Wiadomości | Białostocka PO: nie popieramy manifestacji lewicy, ale działacze mogą wziąć udział
- Jako struktury partii PO nie popieramy manifestacji "Polska przeciw przemocy" organizowanej przez Lewicę i nie weźmiemy w niej udziału, ale członkowie partii mogą w niej uczestniczyć - powiedział w czwartek (25.07) szef białostockich struktur PO Zbigniew Nikitorowicz.
Indywidualna decyzja
W niedzielę (28.07) Wiosna, SLD i Lewica Razem organizują w centrum Białegostoku manifestację "Polska przeciw przemocy" w reakcji na wydarzenia, do jakich doszło podczas białostockiego Marszu Równości.
Manifestacja lewicy "Polska wolna od przemocy" - formalnie zarejestrowana
Zbigniew Nikitorowicz, który jest także wiceprezydentem Białegostoku, pytany, czy PO poprze manifestację i weźmie w niej udział, powiedział, że jest to "indywidualna decyzja każdego człowieka, czy przyjdzie na manifestacje, czy nie".
- Nie chcemy dawać szyldu i logo partyjnego na takie sprawy, które powinny łączyć, a nie dzielić - mówił Zbigniew Nikitorowicz. - Uważam, że nie warto tego problemu upartyjniać - podkreślił.
- Upolitycznianie tego problemu, jak to robi SLD, Wiosna i Razem myślę, że nie służy tej sprawie - dodał polityk. - W mieście potrzebny jest teraz spokój - podkreślił.
- Ja solidaryzuję się ze wszystkimi uczestnikami tego marszu, z wszystkimi, którzy byli bici, opluwani, poniżani. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca w żadnym kraju na świecie. Niestety tutaj poprzez działania PiS, niektórych działaczy prominentnych PiS, radnych, pracowników urzędu marszałkowskiego doszło do stworzenia atmosfery pogromowej - uważa Zbigniew Nikitorowicz.
Według niego teraz należy oczekiwać od partii rządzącej, iż wyciągnie konsekwencje polityczne wobec tych osób, które "nakręcały tę nienawistną atmosferę". W jego ocenie, to właśnie na te osoby powinna spaść odpowiedzialność polityczna za to, co się wydarzyło.
"Białystok potrzebuje spokoju"
Radny miejski PO Marcin Moskwa mówił, że jeszcze przed sobotnim marszem apelowano do PiS, aby "nie rozdmuchiwać problemu Marszu Równości, o spokój, o zachowanie zdrowego rozsądku". Ale - jak dodał - politycy PiS "nie wzięli sobie tego do serca" i doszło do eskalacji napięć.
- Tak samo teraz zwracamy się z podobnym apelem: Białystok potrzebuje spokoju, Białystok potrzebuje odpoczynku, naprawdę wystarczy nam tutaj marszów, demonstracji. Do niczego to nie jest nikomu potrzebne, zwłaszcza w tak krótkim okresie - argumentował Marcin Moskwa.
Działacze PO podziękowali też innym miastom, gdzie od czwartku będą organizowane wiece solidarności z Białymstokiem.
Prezydenta nie będzie
W niedzielnej manifestacji nie weźmie też udziału prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. W rozmowie podkreślił, że będzie to podgrzewanie emocji.
Ulicami Białegostoku przeszedł Marsz Równości [zdjęcia, wideo]
W sobotę ulicami Białegostoku przeszedł pierwszy Marsz Równości pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich". Na trasie marszu odbyły się też inne zgromadzenia, kontrmanifestacje. Przemarsz kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników marszu rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa. Policji do tej pory udało się zidentyfikować pond 90 osób łamiących prawo.