Radio Białystok | Wiadomości | Będzie proces apelacyjny w sprawie młodego białostoczanina, który maltretował koty
Będzie ciąg dalszy procesu młodego mężczyzny skazanego nieprawomocnie przez sąd w Białymstoku za znęcanie się nad kotami. Karę obejmującą m.in. pół roku więzienia bez zawieszenia zaskarżył nie tylko obrońca, ale i organizacje obrońców praw zwierząt.
W listopadzie 2018 roku Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał za udowodnione, iż mężczyzna znęcał się nad kotami; dwa z nich nie przeżyły. Skazał go na pół roku więzienia bez zawieszenia i 10-letni zakaz posiadania wszelkich zwierząt, ma on też zapłacić za każdy z czynów po 500 zł nawiązki na rzecz Fundacji Kotkowo i Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (TOZ). Sąd orzekł również w tym wyroku, że do skazanego mężczyzny nie wróci też kot, którego udało się uratować.
Jak wynika z akt sprawy, mężczyzna miał pod opieką koty od wolontariuszy Fundacji Kotkowo i od osób prywatnych. Gdy był przez fundację weryfikowany przed decyzją, czy można mu przekazać zwierzę pod opiekę, nie było wobec niego żadnych zastrzeżeń i podejrzeń. Organizacja zaniepokoiła się jednak, gdy jeden z kotów nie trafił na czas do lecznicy na umówione podanie leku; kiedy wreszcie, po monitach telefonicznych, mężczyzna z kotem przyjechał do weterynarza, okazało się, że zwierzak jest w bardzo złym stanie.
Sprawa została w środowisku miłośników kotów nagłośniona poprzez media społecznościowe. Ostatecznie TOZ we współpracy z Fundacją Kotkowo, które są oskarżycielami posiłkowymi w tej sprawie, po zbadaniu sytuacji innych kotów, które mężczyzna wziął pod opiekę, złożyły zawiadomienie o podejrzeniu znęcania się nad zwierzętami. Śledczy przyjęli w akcie oskarżenia, że na przełomie 2016 i 2017 roku 28-latek doprowadził - w ciągu dwóch miesięcy - do śmierci dwóch kotów. Trzeciego udało się uratować.
Mężczyzna przyznał się do winy i wyraził skruchę. Chciał poddać się karze bez przeprowadzania rozprawy, ale nie zgodzili się na to śledczy badający sprawę, bo zależało im na karze więzienia bez zawieszenia.
Prokurator żądał dla oskarżonego kary roku więzienia, 5-letniego zakazu posiadania jakichkolwiek zwierząt i 10 tys. zł nawiązki na rzecz Fundacji Kotkowo. Natomiast oskarżony chciał dla siebie pół roku ograniczenia wolności z obowiązkiem pracy społecznej na rzecz schroniska dla zwierząt, po 1 tys. zł na rzecz Kotkowa i TOZ oraz 15-letniego zakazu posiadania zwierząt.
Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał jednak, że działania oskarżonego nosiły znamiona znęcania się nad zwierzętami. Postępowanie dostarczyło też sądowi dodatkowych dowodów obciążających (m.in. potwierdzających, iż był to tzw. ciąg przestępstw), które skutkowały tym, iż zapadł wyrok więzienia bez zawieszenia.
Prokuratura, choć chciała surowszej kary więzienia, ostatecznie nie zaskarżyła wyroku. Zmiany orzeczenia natomiast chce obrońca oskarżonego i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, którzy zaskarżyli wyrok w zakresie dotyczącym kary - wynika z informacji w Sądzie Rejonowym w Białymstoku.
Obrońca uważa, że kara jest niewspółmierna do popełnionego przestępstwa; chce jej warunkowego zawieszenia lub orzeczenia ośmiu miesięcy ograniczenia wolności.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych chce kary surowszej, niż orzeczona w I instancji: roku pozbawienia wolności oraz zwiększenia wysokości nawiązki po 2 tys. zł na rzecz Fundacji Kotowo oraz TOZ.
Apelacje rozpozna Sąd Okręgowy w Białymstoku.