Radio Białystok | Wiadomości | Podlascy działacze PO: nie ma żadnych przesłanek do zmiany ustawy o samorządzie
Nie ma żadnych obiektywnych przesłanek do nowelizacji ustawy o samorządzie województwa - uważają podlascy działacze Platformy Obywatelskiej, krytykujący projekt ograniczeń w decyzjach przewodniczących sejmików, złożony w Sejmie przez grupę posłów PiS.
Radni PiS złożyli projekt nowelizacji ustawy
W miniony czwartek (06.12) złożyli oni projekt nowelizacji ustawy o samorządzie województwa, która ma na celu - jak napisali w uzasadnieniu - "uniemożliwienie w przyszłości paraliżowania pracy sejmików województw przez ich przewodniczących". Autorzy projektu chcą wprowadzenie szeregu ograniczeń, które mają uniemożliwić m.in. dowolne wprowadzanie przerw w ich obradach.
Projekt PiS wprowadza wymóg uzyskania zgody sejmiku na ogłoszenie przerwy w jego obradach. Ponadto - rozstrzygając o przerwaniu sesji - sejmik województwa ma określać czas trwania przerwy, a zamknięcie sesji obrad ma być możliwe po zrealizowaniu wszystkich punktów porządku obrad. Posłowie PiS chcą też, by premier wyznaczał radnego, który w określonych przypadkach wykonywałby zadania przewodniczącego sejmiku.
Opozycja uważa, że chodzi o sytuację w podlaskim sejmiku
Opozycja uważa, że chodzi o konkretną sytuację w podlaskim sejmiku. Mimo posiadania większości przez Prawo i Sprawiedliwość na przewodniczącego wybrano tam w tajnym głosowaniu przedstawiciela Koalicji Obywatelskiej Karola Pileckiego, który na kolejnej sesji, w której programie był też punkt o jego odwołaniu, ogłosił przerwę.
Stało się to po wyborze komisji skrutacyjnej. Przed głosowaniami - na znak protestu wobec planów odwołania przewodniczącego - salę obrad opuścili jednak radni KO i PSL. Komisję skrutacyjną udało się powołać z samych radnych PiS, ale potem przewodniczący sesję przerwał, w związku z tym, że nie uczestniczyli w niej radni KO i PSL.
- Mamy próbę narzucenia przez władze centralne, przez większość rządową w polskim Sejmie, represyjnej ustawy wobec samorządu województwa podlaskiego - mówił na poniedziałkowej konferencji prasowej w Białymstoku poseł PO, lider tej partii w regionie Robert Tyszkiewicz. Jego zdaniem "nikt nie ma wątpliwości", że nowelizacja przepisów odnosi się do konkretnego sejmiku województwa i konkretnego przewodniczącego, czyli Karola Pileckiego.
Sytuacja w podlaskim sejmiku i białostockiej radzie miejskiej
- To jest standard białoruski, to jest standard prawa stanu wyjątkowego, to jest próba szantażu na samorządzie (...) Psuje się prawo tylko dlatego, że podzielony PiS nie jest w stanie wyłonić zarządu w sejmiku województwa podlaskiego - mówił Tyszkiewicz. Powoływał się też na opinie ekspertów zamówione przez PO, według których projekt jest sprzeczny z konstytucją, jej zapisami mówiącymi o decentralizacji władzy, uczestnictwie samorządu terytorialnego w sprawowaniu władzy publicznej oraz o tym, że samodzielność jednostek samorządu terytorialnego podlega ochronie sądowej.
- Nie widzę możliwości, aby sejmik podlaski pracował pod lufą karabinów, pracował pod szantażem. Nie może być tak, że będziemy obradowali i prowadzili nasze prace, a w Warszawie, w tym tygodniu, będzie trwała, na szybkiej ścieżce legislacyjnej, próba złamania samorządności poprzez przyjęcie tej ustawy - mówił Tyszkiewicz dodając, że to "nie jest standard państwa demokratycznego".
Przewodniczący sejmiku o nowelizacji ustawy
Przewodniczący sejmiku Karol Pilecki zapewniał, że nie ma "żadnych obiektywnych przesłanek" do nowelizacji ustawy o samorządzie województwa, a do tego nowelizacji w planowanym trybie. Przypomniał, że wznowienie sesji sejmiku planowane jest na 11 grudnia. - Nie ma żadnego zagrożenia, odnośnie wydłużania terminów czy posiedzeń sesji sejmiku. Nie grozi to rozwiązaniem sejmiku (w ciągu trzech miesięcy od wyników wyborów musi być wybrany zarząd województwa) - mówił. Zapewniał o dobrej woli Koalicji Obywatelskiej i PSL, by doszło do wyborów zarządu województwa, mówił też, że to nie z ich winy nie może do tego dojść.
- Próba zmiany ustawy nadszarpnęła zaufanie wszystkich stron do siebie - powiedział, odnosząc się do rozmów klubów radnych w sejmiku. Powołując się na naczelną zasadę prawną "lex retro non agit" (prawo nie działa wstecz) mówił, że planowana nowelizacja nic nie zmieniłaby w sytuacji, gdyby np. ogłosił przerwę trwającą do 25 stycznia.
- Jutro (we wtorek) tak naprawdę nie wykluczamy żadnego scenariusza. Mam tylko głęboką nadzieję, że ten kubeł zimnej wody, jaką była ta przerwa w sesji przysłuży się wszystkim i jutrzejsze obrady będą przebiegały bez komplikacji a wszelkie zobowiązania, jakie radni wobec siebie poczynili, będą dotrzymane - dodał. Mówił, że radni porozumieli się ale przyznał, że póki co jedynym tego zabezpieczeniem jest "kredyt zaufania".
Maciej Żywno - członek zarządu województwa minionej kadencji (powołała go koalicja PSL-PO), który pracuje do powołania nowego - mówił, że radni sejmiku są w stanie "wyjść z tej sytuacji" i nie potrzebują interwencji Sejmu.