Radio Białystok | Wiadomości | Sesja podlaskiego sejmiku przerwana
Po wyborze komisji skrutacyjnej, która miała przeprowadzić wybory wiceprzewodniczących sejmiku województwa podlaskiego, przerwano czwartkową (29.11) sesję tego gremium. Decyzję podjął, powołany przed tygodniem przewodniczący z KO, którego chcieli odwołać radni PiS.
PiS ma samodzielną większość
Prawo i Sprawiedliwość ma w sejmiku tego regionu w nowej kadencji szesnastu z trzydziestu radnych, czyli samodzielną większość; pozostałe mandaty przypadły radnym Koalicji Obywatelskiej i PSL. Przed tygodniem jednak klub PiS nie był jednomyślny w tajnym głosowaniu na przewodniczącego sejmiku; okazało się, że większość głosów otrzymał Karol Pilecki (KO), który pokonał Marka Komorowskiego (PiS).
Na kolejnej sesji, zwołanej jeszcze tego samego dnia, radni PiS już zgodnie wybrali ze swego grona marszałka-elekta Artura Kosickiego.
W programie zwołanej na czwartek kolejnej sesji znalazł się m.in. punkt o odwołaniu Pileckiego, powołanego przed tygodniem. - To jest zabawa i kpina z tej izby, i róbcie to państwo sami - mówił, komentując taki porządek obrad radny, w przeszłości również marszałek województwa Jarosław Dworzański (KO). Po jego słowach wszyscy radni KO i PSL wyszli z sali obrad.
Członek zarządu zakończonej kadencji Stefan Krajewski (PSL) podkreślał w wypowiedzi dla mediów, że nie ulega wątpliwości, iż przed tygodniem również kilku radnych PiS wsparło kandydaturę Pileckiego. Mówił też, że odwołanie przewodniczącego nie jest konieczne już w pierwszym punkcie kolejnej sesji.
Przerwanie sesji
Porządek obrad przegłosowali ostatecznie sami radni PiS, ale kiedy udało się powołać komisję skrutacyjną do przeprowadzenia wyborów, przewodniczący Karol Pilecki zdecydował o przerwaniu sesji.
Poinformował, że w związku z tym, iż w obradach nie uczestniczą radni KO i PSL, ogłasza przerwę i na poniedziałek zwołuje zebranie przedstawicieli klubów radnych, by przedyskutować sytuację. - Statut daje mi możliwość ogłoszenia takiej przerwy (...). Jestem zmuszony do ogłoszenia tej przerwy, po prostu na sali obrad jest tylko szesnastu radnych - mówił Pilecki.
Radni PiS argumentowali, że jest to liczba wystarczająca do ważności obrad, ale przewodniczący swojej decyzji nie zmienił.
Radny Marek Komorowski (PiS) przyznał w rozmowie z dziennikarzami, iż przepisy o samorządzie województwa nie mówią jasno, co zrobić w sytuacji, jaka miała miejsce. Przypominał, że mówią one o sytuacji rezygnacji przewodniczącego czy odwołania przewodniczącego i wiceprzewodniczących. - Natomiast kwestia, że przewodniczący, w sytuacji niewybrania wiceprzewodniczących, nie chce prowadzić sesji, ogłasza przerwy, to jest kompromitacja samorządności - uważa Komorowski.
Jego zdaniem, to destabilizacja działalności samorządu województwa. - To naciąganie prawa - powiedział dziennikarzom. Dodał, że o sytuacji powinien być formalnie powiadomiony premier, poprzez przekazanie informacji wojewodzie. Odnosząc się do głosowania sprzed tygodnia, w którym wygrał Karol Pilecki zapewniał, że sytuacja w klubie radnych PiS jest już "ustabilizowana".
Salę sejmiku opuściło trzynastu radnych
Sam Pilecki powiedział, że salę sejmiku opuściło trzynastu radnych (wszyscy z KO i PSL, oprócz niego), a komisja skrutacyjna została wybrana spośród radnych tylko jednego klubu. Nie możemy procedować dalej bez obecności pozostałych radnych. Ja też nie zamierzam poddawać się żadnym szantażom, jednak widzę szansę w wyprostowaniu tej sprawy" - powiedział dziennikarzom po przerwaniu sesji.
Dodał, że w poniedziałek (3.12) odbędzie się spotkanie przedstawicieli klubów, by ustalić termin dokończenia sesji. Mówił też, że zależy mu na tym, by przedstawiciele wszystkich klubów radnych wzięli udział w sesji, na której ma być wybrany nowy zarząd województwa.
Obserwatorami sesji było kilku podlaskich parlamentarzystów PiS. Prezes tej partii w regionie, b. minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel nie chciał komentować sytuacji. - Szefem jestem w partii, a tu jest sejmik - powiedział.