Radio Białystok | Wiadomości | Nietypowa interwencja białostockich policjantów – zostali wezwani do zbyt jasnego światła w mieszkaniu
Używanie dyskotekowej lampki po godzinie 22:00 we własnym mieszkaniu może być powodem policyjnej interwencji. Przekonał się o tym jeden z mieszkańców osiedla w centrum Białegostoku, do którego tuż przed północą zapukali mundurowi z prośbą o wyłączenie światła.
To nie żart, a prawdziwa interwencja białostockiej policji, która tuż przed północą odwiedziła jedno z mieszkań w centrum miasta po otrzymaniu niepokojącego zgłoszenia. Mieszkaniec sąsiedniego bloku poinformował dyżurnego, że w oknie "pali się pulsujące światło" – wyjaśnia rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku Tomasz Krupa. Dodaje, że mundurowi nie mogli zbagatelizować zawiadomienia, dlatego na miejsce wysłano patrol, który poprosił właściciela mieszkania o wyłączenie światła. Gdyby właściciel nie zastosował się do poleceń, mógłby odpowiadać jak za wykroczenie dotyczące naruszania ciszy nocnej, bo jak się okazuje, nie chodzi tylko o hałasy, ale także o inne sposoby zakłócania spoczynku. Akurat w tym przypadku było to jasne światło w jednym z pokoi.
Właściciel mieszkania po policyjnej interwencji światło wyłączył, jednak teraz pyta czy będzie mógł na święta zawiesić lampki na choince, bo też świecą i migają. Dodaje, że w domu było cicho, a policja domagała się jedynie zgaszenia lampki, która w praktyce jest tylko kolorową żarówką kupioną w osiedlowym sklepie.
Zdaniem prawników policja nie mogła zbagatelizować wezwania, dlatego choć interwencja wydaje się śmieszna, musiała się odbyć. Dr Arkadiusz Bieliński z Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku dodaje jednak, że w takich sprawach potrzebny jest zdrowy rozsądek.
Rzecznik KWP Tomasz Krupa przyznaje, że w ciągu jego kilkunastoletniej pracy, był to pierwszy przypadek, by policjanci zostali wezwani do zbyt jasnego światła w mieszkaniu.