Radio Białystok | Wiadomości | Lekarz i dwie położne, którzy nieumyślnie narazili życie noworodka niewinni - wyrok jest nieprawomocny
Lekarz i dwie położne są niewinni - tak orzekł w piątek (03.11) białostocki sąd w procesie dotyczącym nieumyślnego narażenia życia noworodka. Dziewczynka urodziła się przedwcześnie, trzeba ją było reanimować. Teraz jest niepełnosprawna.
Sąd uznał, że przepisy nie mogą chronić noworodka
Sprawa dotyczy wydarzeń z czerwca 2015 r., jakie miały miejsce w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Pacjentka w 26 tygodniu ciąży skarżyła się na silny ból. Mimo to - jak oceniła prokuratura - lekarz dyżurny nie przeprowadził odpowiednich badań, a położne nie zawiadomiły lekarza nadzorującego. W ten sposób mieli narazić życie dziecka. Sąd uznał jednak, że w tym przypadku - przepisy nie mogą chronić noworodka.
Z czysto ludzkiego punktu widzenia należy rozumieć rozpacz i ból rodzica, tylko, że sąd orzekając o odpowiedzialności karnej musi brać pod uwagę przesłanki wynikające z konkretnych przepisów
- mówiła sędzia Barbara Paszkowska.
Chodzi o artykuł 160 kodeksu karnego, zaczynający się od słów: "Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia..." Dlatego - jak mówiła sędzia Paszkowska - sąd musiał najpierw odpowiedzieć na pytanie, w którym momencie rozpoczyna się życie człowieka na gruncie prawa karnego. - Dziecko poczęte - w tym konkretnym przypadku, no niestety jest to może brutalne, ale tak to należy powiedzieć - nie stanowiło przedmiotu ochrony, o jakim mowa w artykule 160 kodeksu karnego - mówiła sędzia.
To dlatego, że dziewczynka urodziła się w 26. tygodniu ciąży i nie mogłaby samodzielnie żyć poza organizmem matki bez pomocy aparatury medycznej.
Reakcja lekarza i położnych tylko nieznacznie mogłaby poprawić stan dziecka
Sędzia podkreślała też, że z opinii biegłych wynika, iż inna reakcja lekarza i położnych tylko nieznacznie mogłaby poprawić stan dziecka, dlatego że w tym przypadku podstawowym problemem było - jak się wyraziła sędzia - "skrajne wcześniactwo".
Jednocześnie sąd zauważył, że organizacja pracy w szpitalu budzi poważne zastrzeżenia.
- Niewyobrażalną rzeczą jest, że na dyżurze, który sprawuje przede wszystkim lekarz specjalista, żeby nie uczestniczył on w tych wszystkich zdarzeniach, które mają miejsce na oddziale - mówiła sędzia Barbara Paszkowska.
Wyrok jest nieprawomocny. Matka dziewczynki zapowiedziała, że złoży apelację.