Radio Białystok | Wiadomości | Kapelan złożył doniesienie, ale na razie nie ma dowodów, by doszło do napaści w puszczy
Policja nie potwierdza, by doszło do naruszenia nietykalności cielesnej kapelana Lasów Państwowych. Miało do tego dojść w sierpniu, podczas blokady wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej.
Zarzut stosowania gróźb karalnych
Po dwóch tygodniach od zdarzenia podejrzany usłyszał jedynie zarzut stosowania gróźb karalnych.
- Nie oznacza to, że nie pojawi się nowy materiał dowodowy świadczący o fizycznej napaści na duchownego - zastrzega rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa. Dodaje, że podejrzany 51-letni mieszkaniec powiatu hajnowskiego nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Chodzi o zdarzenie, do jakiego miało dojść 16 sierpnia podczas protestu ekologów w Puszczy Białowieskiej. Z informacji policji wynika, że napastnik nie był członkiem żadnej z organizacji ekologicznych, a tylko doraźnie uczestniczył w ich protestach. W tym dniu przyglądał się blokadzie TiR-a wywożącego ścięte drewno z puszczy.
Kapelan złożył doniesienie
Z relacji rzecznika Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwach w Białymstoku Jarosława Krawczyka wynikało, że do napaści na księdza miało dojść podczas rejestrowania blokady telefonem komórkowym. Jeden z mężczyzn, nie zgadzając się na nagrywanie, miał w agresywny sposób zasłaniać telefon ręką, wytrącił go i miał grozić księdzu "ścięciem", jeżeli opublikuje nagranie.
Po tym wydarzeniu kapelan lasów złożył doniesienie na policję o napaści, przedstawił też obdukcję lekarską, z której wynika, że przedramiona obu rąk są silnie stłuczone i wystąpił ich obrzęk. Konieczny był opatrunek z gipsu. Dostał też 10-dniowe zwolnienie lekarskie.
Relacji tej zaprzeczają organizatorzy protestu, którzy w oświadczeniu napisali, że nie doszło do fizycznej napaści na księdza a jedynie do ostrej wymiany zdań z powodu nachalnego zachowania kapelana. Wszystkiemu miała się przyglądać policja, która nie interweniowała.