Radio Białystok | Wiadomości | Koniec procesu ws. protestów w obronie gminy Grabówka
Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku zakończył się we wtorek (28.03) proces organizatorów manifestacji w obronie gminy Grabówka, których policja obwinia o to, że umyślnie nie podjęli środków niezbędnych do zapewnienia legalnego przebiegu tych zgromadzeń.
Obrona wnioskuje o uniewinnienie, ewentualnie warunkowe umorzenie postępowania ze względu na niską szkodliwość społeczną. Wyrok ma być ogłoszony za dwa tygodnie.
Gmina Grabówka miała powstać 1 stycznia 2016 roku
Organizowane w grudniu 2015 roku uliczne protesty miały związek z rozporządzeniem rządu, który uchylił decyzję poprzedników o utworzeniu podbiałostockiej gminy Grabówka. 1 stycznia 2016 roku miała ona zostać wydzielona z gminy Supraśl, przygotowania do jej utworzenia już trwały, ale decyzję cofnął rząd premier Beaty Szydło.
Wnosząca o uniewinnienie obrona zwraca uwagę, że nie było to "jedno z wielu wykroczeń, jakie są w Polsce popełniane".
Ci ludzie podnieśli słuszny bunt, albowiem nie chciano ich wysłuchać, władza ich całkowicie zignorowała, w związku z tym nie mieli innego wyjścia, jak tylko demonstrować - mówił adwokat.
Protesty mieszkańców polegały na chodzeniu po przejściach dla pieszych i blokowaniu w ten sposób ruchu na rondzie w Grabówce. Policja oceniła, że w kilku przypadkach ruch blokowano niezgodnie z prawem, a organizatorzy nie dopełnili wszystkich formalności związanych ze zgłoszeniem tych manifestacji, dlatego postawiła im zarzuty z Kodeksu wykroczeń.
W postępowaniu nakazowym sąd orzekł grzywny w wysokości 600 i 700 zł. Ponieważ obaj obwinieni złożyli sprzeciw od tych wyroków, odbył się w tej sprawie proces.
Posłuchaj reportażu Wojciecha Szubzdy - "Walka o gminę"
Przed wystąpieniami końcowymi sąd przesłuchał we wtorek (28.03) ostatnich trzech świadków, o których wnioskowała obrona - wśród nich był mieszkający w Grabówce zastępca prezydenta Białegostoku Adam Poliński, który też brał udział w manifestacjach.
Świadkowie opisywali ich przebieg. Zaprzeczali, by któryś z obwinionych w tej sprawie namawiał do zaostrzenia protestów, czyli całkowitej blokady przejazdu. Jak mówili, było przeciwnie, bo to organizatorzy tonowali nastroje zdenerwowanych mieszkańców, żeby akcje przebiegały spokojnie.
Świadkowie mówili też zgodnie, że co jakiś czas były przepuszczane samochody, a do tego miejsce protestu kierowcy mogli objeżdżać przez parking pobliskiego sklepu, w czym manifestanci nie przeszkadzali.
Obrona wnioskuje o uniewinnienie
Obrona chce uniewinnienia. Mec. Wojciech Cacko mówił w mowie końcowej, że oprócz dowodów, na których policja oparła wnioski o ukaranie (m.in. notatka urzędowa jednego z funkcjonariuszy) są też zeznania grupy świadków zgłoszonych przez obwinionych, którzy twierdzili coś zupełnie innego niż policjanci.
Zwracał uwagę, że przy takich wykroczeniach, o jakie obwiniono organizatorów protestów, potrzebna jest wina umyślna - tzn. sąd musi ustalić, czy działali oni celowo, by doszło do całkowitej blokady ruchu. "Uważam, że z tego materiału dowodowego takiego wniosku wysnuć nie można" - mówił mec. Cacko.
Dodał, że gdyby sąd jednak uznał winę obwinionych, to - w jego ocenie - jest to sytuacja do skorzystania z warunkowego umorzenia postępowania z powodu niskiej szkodliwości społecznej. "Cele społeczne były o wiele wyższe, niż szkody, jakie miałyby ponieść osoby kierujące pojazdami" - mówił.
Przedstawiciel policji, wnioskującej o ukaranie, nie był obecny na rozprawie. Ze względu na charakter sprawy, sąd odroczył publikację wyroku do 10 kwietnia.
PO zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego rozporządzenie rządu
W miniony poniedziałek (28.03) parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej poinformowali, że skierowali do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności z ustawą zasadniczą i ustawą o samorządzie gminnym rozporządzenia Rady Ministrów, którym decyzja o utworzeniu nowej gminy została cofnięta.
W ocenie Platformy, doszło bowiem do naruszenia procedur, bo w procesie przygotowania rozporządzenia nie zostały przeprowadzone konsultacje społeczne.