Radio Białystok | Gość Studia Suwałki | Arkadiusz Nowalski - burmistrz Sejn
autor: Tomasz Kubaszewski
Od trzech lat w biednych i zadłużonych Sejnach trwa swoista wojna na górze radnych z burmistrzem. Konsekwencje tej wojny ponoszą mieszkańcy miasta.
Tomasz Kubaszewski: Ile spraw sądowych w których po jednej stronie jest pan, a po drugiej miejscy radni toczy się obecnie?
Arkadiusz Nowalski: Wydaje mi się, że dwie. Z grubsza dotyczą tego, że moi radni interpretują nasze zachowania, czy też spory, jako powód do tego, żeby Kodeks karny interweniował i penalizował moje zachowania.
Musicie spotykać się w sądach? Nie można było się dogadać?
W kwestiach publicznych trzeba mieć jakieś zdanie. Akurat wszystko o co radni występują w sądach dotyczy tylko i wyłącznie ich zachowania. Jeżeli jakieś sytuacje mogą ich poniżać, to tylko i wyłącznie ich własne zachowania. Na przykład, dobrze by było, żeby wypełniali przepisy, które rada sama ustaliła. Dobrze by było, żeby się zapoznali z tymi przepisami i najzwyczajniej w świecie rzetelnie wykonywali swoje obowiązki. A moja interpretacja dotycząca faktów, czyli tego, co oni zrobili i interpretacja na podstawie przepisów, które poprzednia rada wydała, nie może być inna w mojej ocenie.
Radni, którzy przecież też pochodzą z wyboru, zarzucają panu, że ich pan nie słucha i z góry odrzuca argumenty inne, niż własne.
Miasto Sejny musi pokochać matematykę i logikę. Dwie podstawowe dziedziny, które spowodują, że miasto Sejny będzie dobrym miejscem do życia, przestaniemy tracić pieniądze i będziemy zachowywali się jak racjonalni obywatele Rzeczpospolitej. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie coś osiągnąć dla siebie nawzajem. A moje spory z radnymi zawsze, od początku naszej kadencji dotyczą konkretnej kwestii i skutków, jakie rodzą potencjalne pomysły radnych. Mamy w ostatniej kadencji wielotysięczne straty z powodu radnych, blokowanie projektów unijnych, zablokowanie pozyskiwania środków zewnętrznych, albo zupełnie nieuzasadnione straty z tytułu odsetek za decyzje poprzednich władz.
Co mieszkańcy stracili przez te 3 lata sejneńskiej "wojny na górze"?
Szedłem do wyborów z hasłem "Sejny bez strat". I dzisiaj muszę powiedzieć, że poległem. Poległem w walce. Przede wszystkim do największych strat należy zaliczyć niepotrzebne odsetki karne od długu dla niepublicznych litewskich szkół. Przez kilkanaście lat nie płaciliśmy niepublicznym szkołom tego, co polskie prawo nałożyło jako obowiązek na miasto Sejny. I całkiem konkretnie mogliśmy, dzięki dobremu podejściu wierzyciela wobec miasta Sejny, zredukować wszystkie koszty do 90 tys. poprzez zastąpienie odsetek tzw. karnych współczynnikiem inflacji, a zapłaciliśmy ostatecznie 777 tys. odsetek. I to z powodu tylko i wyłącznie zachowania radnych. Ten przykład pokazuje, z czym mamy do czynienia.
Ale jest inny przykład inwestora, który deklaruje stworzenia w Sejnach miejsc pracy. Dla dobra mieszkańców dogadać się jednak potraficie.
W tym przykładzie mam wątpliwości, dlatego, że regularnie pana koledzy w branży dzwonią do mnie i pytają się, czy jeszcze ten inwestor w Sejnach jest, ponieważ z pewnych źródeł mają informację, że już tej inwestycji ma nie być. To się powtarza przez cały ostatni rok, ponieważ te lepsze ustalenia dla miasta z inwestorem musiałyby zostać zastąpione mniej wydajnymi rozwiązaniami właśnie z powodu takiej atmosfery i wojny plotek. Uważam, że tego konsensusu tutaj nie ma. Testem ostatecznym tej sytuacji będzie uchwalanie planu zagospodarowania przestrzennego.
Czy przy odrobinie dobrej woli, nie udałoby się państwu tych konfliktów zażegnywać?
Myślę, że nasi radni nie są wolni w podejmowaniu decyzji. Mają jakieś relacje z ludźmi, którzy już w tej chwili nie są w zamorządzie i wykonują polecenia zewnętrzne. Ja osobiście odnoszę takie wrażenie. A jak jest, ot myślę, że mieszkańcy miasta doskonale wiedzą. Jakość argumentacji używanej przez radnych i te rzeczy o które my się kłócimy naprawdę nie wytrzymuje krytyki.
A sobie niczego pan nie ma do zarzucenia przez te 3 lata?
Oczywiście poległem w bardzo wielu sprawach. Tutaj niestety jestem swoim największym krytykiem, bo czasami tylko ja wiem o sytuacjach, w których mogliśmy coś uzyskać, a nie daliśmy rady. Z różnych powodów. Miasto Sejny na pewno musi nadal reformować swój aparat administracyjny, to znaczy ilość błędów, które popełnia moja administracja jest nadal zbyt wysoka. I nie mam wątpliwości, że muszę skończyć sanację administracji w moim mieście, ponieważ zaległości są olbrzymie, a o tym świadczą np. pozwy o zasiedzenie miejskiego gruntu, które są złożone, albo które nam w najbliższym czasie grożą. Jak pan wie, żeby zasiedzieć jakiś grunt, w dobrej, czy złej wierze, musi minąć kilka lat. Ja jestem burmistrzem trzeci rok. A doszło do tych zasiedzeń. Dramatyczna jest sytuacja, jeżeli chodzi o pewne obszary gospodarki miejskiej. I muszę z tym zrobić w najbliższym czasie porządek.
A za rok wybory samorządowe. Arkadiusz Nowalski będzie starał się o reelekcję?
Przypomnijmy sobie sytuację z poprzednich wyborów. Mój poprzednik, gdyby ja nie wystartował, nie miałby żadnej konkurencji. A wszyscy wiemy, na jakich nogach stoi miasto. Na jakich fundamentach ten nasz wspólny dom jest posadowiony. Jakie byłyby skutki, gdybym ja nie wystartował? Gdybym dzisiaj spotkał ludzi, którzy zadeklarują start i będą lepsi ode mnie, to najzwyczajniej w świecie ich poprę. Problem polega na tym, że na razie nie słyszałem o takich deklaracjach.