Radio Białystok | Wiadomości | Jagiellonia pokonała Górnika Łęczna aż 5:0
Piłkarze Jagiellonii Białystok szybko zapomnieli o dotkliwej porażce w Gdańsku na inaugurację wiosennych rozgrywek. W piątkowym (17.02) spotkaniu przed własną publicznością pokonali 5:0 Górnika Łęczna. Wszystkie bramki zdobywali piłkarze zza wschodniej granicy.
Chomczenowski otworzył wynik spotkania
Pierwszego gola Jagiellonia strzeliła w 20. min. Doskonałym podaniem do znajdującego się w polu karnym Chomczenowskiego popisał się Vassiljev. Ukrainiec nie miał żadnych problemów z pokonaniem bramkarza gości strzałem z kilkunastu metrów.
Vassiljev z rzutu karnego na 2:0
W 29. min. Jagiellonia podwyższyła prowadzenie. Sędzia spotkania uznał, że jeden z zawodników gości zagrał nieprzepisowo w polu karnym i podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił Estończyk Konstantin Vassiljev, dla którego było to już 11. trafienie w tym sezonie.
Druga połowa meczu i 3 bramki
W drugiej części meczu Jagiellonia szybko strzeliła 3 gole i nie pozostawiła złudzeń, kto jest lepszy w tym meczu. Najpierw w 52. min. bramkarza gości pokonał Ukrainiec Taras Romańczuk, a 3 minuty później drugą bramkę w meczu zdobył Vassiljev. W 65. min. spotkania gola strzelił Litwin Fiodor Czernych.
Teraz czas na Wisłę Kraków
Następny mecz Jagiellonia zagra w przyszłą sobotę (25.02). O 20:30 zmierzy się na wyjeździe z Wisłą Kraków.
Po meczu powiedzieli:
Franciszek Smuda (trener Górnika):
Początek meczu nie wskazywał, że poniesiemy porażkę w takich rozmiarach. Do pierwszej bramki można powiedzieć, że dominowaliśmy na boisku, ale po stracie bramki, a już zwłaszcza po rzucie karnym, Jagiellonia zaczęła przeważać. Takie błędy w obronie jakie popełniliśmy - suweniry, to w seniorach nie powinny się zdarzać. Na pewno nie był to udany występ naszej defensywy, o ile można, trzeba będzie zrobić korekty i w następnych spotkaniach takich błędów nie popełniać.
Michał Probierz (trener Jagiellonii):
Gratuluję drużynie, to jest ich zasługa, że potrafili się podnieść i pokazali, że ten cały okres przygotowawczy, gdy pracowaliśmy bardzo solidnie, nie poszedł na marne. Po meczu w Gdańsku, gdy zabrakło nam takiej pewności siebie i wykorzystania sytuacji, dzisiaj było widać przez pierwszych 10 minut, że byliśmy stremowani, nerwowi. Ale pokazaliśmy, że jako zespół potrafią się zawodnicy odbudować i chwała im za to. Jestem bardzo zadowolony z ich postawy. W końcówce też nie zlekceważyliśmy przeciwnika i do końca mecz kontrolowaliśmy. Zrobiliśmy kolejny krok, by zająć jak najwyższe miejsce w tym sezonie.