Radio Białystok | Wiadomości | Tomasz Frankowski: stawki za odprowadzanie ścieków są w Grabówce wyższe niż w Białymstoku
Ubiegający się o urząd wójta gminy Grabówka Tomasz Frankowski, wraz z kandydatami na radnych z własnego komitetu, zbiera podpisy pod petycją w sprawie obniżenia rachunków za odprowadzenie ścieków.
Stawki w nowo powstałej gminie są o ponad 4 zł za metr sześcienny wyższe niż w Białymstoku.
Instalacje wybudowane tutaj w latach 80. i 90. są wadliwe. Rurociągi przepuszczają wodę opadową. Są również nielegalne podłączenia, które omijają wodomierze. I stąd na przepływomierzach są wyższe ilości zużycia, a te kwoty są później rozdzielane na wszystkich użytkowników i stąd cena - ponad 4 zł wyższa niż być powinna - tłumaczy Tomasz Frankowski.
Zdaniem Tomasza Frankowskiego to jeden z największych problemów nowej gminy. Najlepsze rozwiązania są jednak kosztowne, trzeba więc działać doraźnie - zaznacza.
Największy efekt może dać uszczelnienie sieci kanalizacyjnej, ażeby to zrobić potrzeba wielkich nakładów finansowych z zewnętrznych źródeł. Jako kandydat na wójta będę chciał przystąpić możliwie jak najszybciej do opracowania planu rozwoju i modernizacji urzadzeń wodno-kanalizayjnych. Do tego czasu będę podejmował wraz z kandydatami na radnych rozmowy na ten temat - dodaje Tomasz Frankowski.
Wybory na wójta Grabówki odbędą się 16 marca. Do tej pory zarejestrowano czterech kandydatów. Oprócz Tomasza Frankowskiego są to: Katarzyna Todorczuk, Marcin Iwaniuk i Julita Niepłoch-Sitnicka.
Julita Niepłoch-Sitnicka z Komitetu Razem dla Grabówki jest kolejną kandydatką na wójta nowopowstałej gminy Grabówka. Ogłosiła to w piątek (14.02) podczas prezentacji kandydatów do rady gminy.
Nowej gminie potrzebny jest plan budowy dróg - mówi kandydat na wójta Grabówki Tomasz Frankowski. Dlatego - jak zapowiedział to na konferencji prasowej - jego komitet rozpoczyna zbieranie podpisów pod petycją w sprawie przygotowania takiego dokumentu na lata 2025-2035 przez urząd gminy.
- Teraz, kiedy w końcu mamy swoją gminę, czas inwestować po naszej stronie. Chcemy teraz sami o sobie decydować. Nie musimy za każdym razem walczyć o to, co nam się należy - podkreśla Katarzyna Todorczuk.