Radio Białystok | Wiadomości | Skutek wieloletniego konfliktu: 10 lat za zabójstwo sąsiada
Na 10 lat więzienia skazał w piątek (14.02) Sąd Okręgowy w Białymstoku 70-letniego mieszkańca Czartajewa oskarżonego o zabójstwo 80-letniego sąsiada. Skazany ma też zapłacić 100 tys. zł zadośćuczynienia synowi ofiary. Wyrok nie jest prawomocny. Tłem zbrodni miał być konflikt o wycięte na miedzy drzewa.
Prokuratura chciała w tym procesie kary 15 lat więzienia. Obrona - uniewinnienia, ewentualnie nadzwyczajnego złagodzenia kary lub rozważenia odstąpienia od jej wykonania, biorąc pod uwagę, że oskarżony opiekuje się ciężko chorą córką i żoną. Sąd uznał, że są w tej sprawie okoliczności łagodzące (choćby stan poczytalności oskarżonego), ale nie takie, które pozwoliłyby nadzwyczajnie złagodzić karę.
Ciało w lesie
80-letni mężczyzna zmarł w marcu 2023 r. Jego zwłoki znalazł w lesie, wracający z prac w polu, inny mieszkaniec Czartajewa. Obok ciała leżała piła spalinowa, a okoliczności wskazywały, że mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku przy wycince drzew.
Pełna opinia biegłych z medycyny sądowej wykazała jednak, że obrażenia powstały nie np. od piły, lecz wskutek pobicia, prawdopodobnie z użyciem twardego przedmiotu, np. kija. Po kilku miesiącach śledztwa Prokuratury Okręgowej w Białymstoku pojawiły się wątki sąsiedzkich nieporozumień. Udało się odtworzyć przebieg wydarzeń z dnia zbrodni i wytypować podejrzanego o jej dokonanie.
Okazało się, że gdy 80-letni mieszkaniec Czartajewa poszedł ścinać drzewo rosnące na jego działce, zauważył to sąsiad i poszedł za nim. Obaj byli skonfliktowani od kilkudziesięciu lat. Poszło o drzewa wycięte na miedzy sąsiadujących działek.
W stanie silnego wzburzenia
Prokuratura postawiła 70-latkowi zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim. Po uzyskaniu opinii biegłych z psychiatrii i psychologii oceniła, że sprawca działał w stanie ograniczonej w znacznym stopniu poczytalności, co było skutkiem silnego wzburzenia.
Oskarżony do zabójstwa nie przyznał się. Twierdził, że to on został zaatakowany piłą spalinową, wtedy chwycił co miał pod ręką i kijem bronił się przed tym atakiem. Zapewniał, że gdy odchodził z tego miejsca, sąsiad stał na własnych nogach i nie miał obrażeń.
Sąd przed zamknięciem przewodu informował strony, że rozważa możliwość zmiany kwalifikacji prawnej czynu na zabójstwo, ale dokonane pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami (kwalifikacja łagodniejsza dla sprawcy, kara do 10 lat więzienia). Skazał jednak 70-latka zgodnie z zarzutem z aktu oskarżenia; ocenił że nie ma mowy o tym, by sprawca działał w warunkach obrony koniecznej.
Sąsiedzki konflikt
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Marzenna Roleder przypominała, że stosunki sąsiedzkie oskarżonego i ofiary popsuły się jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku; wtedy to oskarżony wyciął kilka drzew rosnących w okolicy granicy nieruchomości; okazało się, że na działce sąsiada. Od tego czasu dochodziło do kłótni, padały wyzwiska.
W ocenie sądu, nie było ataku z użyciem piły, ani konieczności obrony przed tym atakiem. Sędzia wyjaśniała - odwołując się do opinii biegłych psychologów i psychiatrów - jak u oskarżonego powstał stan silnego wzburzenia. - Po przekroczeniu pewnego, indywidualnego poziomu odporności psychicznej, w sprawcy zrodził się zamiar agresywnego działania wobec pokrzywdzonego - cytowała sędzia.
Jak mówiła, w psychice 70-latka kumulował się sąsiedzki konflikt, wpływ na jego emocje miała też bardzo trudna sytuacja rodzinna, a dodatkowo miał on organiczne zaburzenia osobowości. - Kiedy zobaczył sąsiada, wycinającego - w jego przekonaniu - jego drzewa, który już kiedyś jemu zarzucił kradzież, nastąpił u niego silny zryw emocjonalny, pobudzenie psychoruchowe, nad którym nie był w stanie całkowicie zapanować - powiedziała sędzia Roleder.
Okoliczność łagodząca
Sąd ten stan ograniczenia poczytalności potraktował jako "poważną" okoliczność łagodzącą, obok dotychczasowej niekaralności, ustabilizowanego trybu życia i wyjątkowo trudnej, życiowej sytuacji związanej z chorobami w rodzinie. Sędzia zastrzegła, że nie była to jednak okoliczność, która mogłaby wpłynąć na nadzwyczajne złagodzenie kary.
Prokuratura rozważa, czy złożyć apelację co do kary, która jest niższa od wnioskowanej. Prokurator Agnieszka Kalisz-Kapelko z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku powiedziała, że złoży wniosek o uzasadnienie wyroku i po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem podejmie decyzję.
Wątpliwości co do apelacji nie ma obrona. Mec. Izabela Moraljan mówiła na gorąco po wyroku, że sąd nie wziął pod uwagę nie tyle wniosków, co treści opinii biegłych z zakresu psychiatrii i psychologii. - Moim zdaniem sąd bardzo wybiórczo potraktował zgromadzony materiał dowodowy - oceniła adwokat.