Radio Białystok | Wiadomości | Surowsza kara za oszustwa metodą na policjanta lub prokuratora
Na trzy lata więzienia skazał w czwartek (4.04) Sąd Apelacyjny w Białymstoku mężczyznę oskarżonego o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, dokonującej oszustw metodą na policjanta lub prokuratora. To surowszy wyrok, niż w pierwszej instancji. Jest prawomocny.
Prawomocne są wyroki dla czterech osób współoskarżonych w tym procesie
Osoby współoskarżone użyczały swoich kont, by mogły być tam przelewane pieniądze osób oszukanych, w tym przypadku kary za udział w takim oszustwie, których sąd odwoławczy nie zmieniał. To 10 miesięcy więzienia, ale wobec dwóch z tych osób - w zawieszeniu.
Prokuratura zarzuciła oskarżonym, że działali w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Oszuści dzwonili do starszych osób, przekonywali je, że ktoś chce na ich dane zaciągnąć kredyt lub wypłacić pieniądze z rachunku bankowego. Podawali się za policjantów i prokuratorów, namawiali - w celu rzekomej ochrony oszczędności - do dokonywania przelewów na wskazane konta, które miały być bezpieczne, a były kontrolowane przez członków grupy.
Oszustw dokonywali w różnych miejscach Polski
Do oszustw dochodziło m.in. w Siemiatyczach czy Ełku. Osoba, która została przez nich oszukana, przelała blisko 380 tys. zł, chciała też przelać kolejnych 195 tys. zł, ale w tym przypadku utracie pieniędzy zapobiegła interwencja banku, który tego przelewu nie zrealizował.
Przestępcy przelewali potem pieniądze na inne konta, ale też wypłacali je z bankomatów (w zarzutach była mowa o Wielkiej Brytanii).
Sąd uznał odwołania adwokatów za bezzasadne - częściowo uwzględnił apelację prokuratury
Sąd apelacyjny zajmował się apelacjami obrońców i prokuratury. Odwołania adwokatów uznał za bezzasadne, częściowo uwzględnił apelację prokuratury, która chciała trzech lat więzienia dla jednego z oskarżonych, w pierwszej instancji skazanego na dwa lata i trzy miesiące więzienia. Przypisano mu udział w zorganizowanej grupie przestępczej i świadomość tego, że chodzi o wyłudzanie pieniędzy poprzez wprowadzanie w błąd osób, do których oszuści dzwonili.
Sędzia Janusz Sulima przestrzega przed podobnymi przestępstwami
- Te przestępstwa są bardzo niebezpieczne, w obecnych czasach tego typu czyny są wręcz nagminne - mówi sędzia Janusz Sulima. Podkreśla, że dają się nabrać nie tylko osoby starsze, czy nieporadne.
Zauważył, że kobieta oszukana w tej sprawie, właścicielka apteki, "ze strachu zrobiła to, do czego namówiły ją osoby podające się za policjantów".
- Te przestępstwa są nagminne, dotyczą znacznych kwot. Wykorzystywana jest łatwowierność, ale tak naprawdę ofiarą takiego przestępstwa może być każdy z nas - dodaje sędzia Janusz Sulima.
- Kary powinny być zaporą dla popełniania tego typu przestępstw przez inne osoby - dodaje sędzia Janusz Sulima.
Pozostałych oskarżonych sąd apelacyjny uznał za tzw. słupy
Sąd uznał resztę oskarżonych za osoby, które o ile wiedziały, że pomagają w popełnieniu przestępstwa, to nie znały szczegółów działania grupy i nie były świadome, że w takiej grupie działają.