Radio Białystok | Wiadomości | Zakończył się proces apelacyjny w sprawie śmiertelnego wypadku przy przycinaniu drzew w Białymstoku
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się w poniedziałek proces mężczyzny oskarżonego w związku z wypadkiem przy pracy na wysokości, w którym zginął jego kolega, a on sam doznał ciężkich obrażeń skutkujących inwalidztwem. Sąd pierwszej instancji prawomocnie go uniewinnił.
Ponowne rozpoznanie sprawy
Apelację złożyła prokuratura, która chciała przed sądem rejonowym roku więzienia w zawieszeniu. W apelacji domaga się uchylenia wyroku uniewinniającego i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania w pierwszej instancji. Wyrok sądu okręgowego ma być ogłoszony na początku lutego.
Chodzi o zdarzenie, do którego doszło w sierpniu 2018 roku na Rynku Kościuszki w centrum Białegostoku. Z kosza podnośnika, który się nagle przechylił - w czasie prac na wysokości ok. 6-7 metrów przy przycinaniu gałęzi drzew - wypadły dwie osoby. Okazało się, że pękło stalowe ramię tego podnośnika; jeden mężczyzna zginął, drugi był ciężko ranny, obecnie jest niepełnosprawny, wymaga stałej opieki żony.
Prokuratura: Pracownik nie dopełnił tego obowiązków
Prokuratura uważa, że to właśnie ciężko ranny pracownik był odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy w firmie, nie dopełnił tego obowiązku, wskutek czego doszło do narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Chodzi o to, że mężczyźni pracowali na dużej wysokości bez zabezpieczenia. W ocenie śledczych, gdyby zachowane zostały wszystkie - wymagane prawem przy tego typu pracach - normy i zasady, do wypadku by nie doszło. Dlatego prokuratura chciała w tej sprawie kary więzienia w zawieszeniu.
Nie tylko obrońcy, ale też pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej (żony zmarłego) chcieli przed sądem rejonowym uniewinnienia. Zwracali uwagę, że przyczyną wypadku - jak ustalili biegli z Urzędu Dozoru Technicznego (UDT) - było urwanie się kosza, bo z powodu tzw. zmęczenia materiału, doszło do pęknięcia stalowego ramienia podnośnika. Zwracali też uwagę, że obaj pracownicy wypadli z kosza, bo nie byli do niego przypięci, ale urządzenie zostało przez dozór techniczny dopuszczone do użytku bez stosownej klamry, do której można byłoby się wpiąć.
Sąd rejonowy z uniewinnieniem
Sąd rejonowy oskarżonego nieprawomocnie uniewinnił. Analizował, kto - w świetle prawa - był osobą odpowiedzialną za bezpieczeństwo i higienę pracy przy tej wycince. Oskarżony formalnie nie był pracownikiem firmy, która wykonywała zlecenie (właścicielką była jego żona), choć faktycznie pracami kierował na miejscu. Sąd - w oparciu o orzecznictwo - ocenił, że by można było komuś powierzyć obowiązki z zakresu BHP, musi tę osobę wiązać z pracodawcą stosunek pracy, a tu takiego nie było. Przypominał też, że dzień przed tym wypadkiem na tym podnośniku - bez przeszkód ani zastrzeżeń dotyczących braku uchwytu do wpięcia szelek - odbywał się egzamin pracowników firmy w obecności egzaminatora z UDT.
Prokuratura stoi jednak na stanowisku, że ta ocena zebranych dowodów była "powierzchowna i mało wnikliwa", a wnioski - sprzeczne z doświadczeniem życiowym i zasadami logicznego myślenia. Śledczy są przekonani, że to oskarżony był osobą faktycznie kierującą firmą, odpowiedzialną za realizację zleceń i to na nim ciążył obowiązek zorganizowania pracy z zachowaniem zasad BHP. Dlatego chcą zwrotu sprawy do pierwszej instancji.
Obrona chce utrzymania uniewinnienia
Obrona, ale również pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej, chce utrzymania wyroku uniewinniającego. - Do wypadku nie doszło przy prawidłowo funkcjonującym dźwigu, gdzie dwóch mężczyzn znajdowało się w koszu i któryś z nich wypadł z tego kosza, ponieważ nie posiadał pasów bezpieczeństwa. Do wypadku doszło dlatego, że ramię (podnośnika) się złamało - mówił w swoim wystąpieniu mec. Maciej Gułaj.
Dopytywany przez sąd o ewentualność odpowiedzialności karnej w tej sprawie innych osób, niż jego klient, adwokat wymienił inspektorów UDT, którzy - jak mówił - "dwukrotnie dźwig badali" i nie mieli uwag.
Sąd - na wniosek tego obrońcy - włączył do akt sprawy wyrok sądu cywilnego o odszkodowanie i zadośćuczynienie dla bliskich zmarłego pracownika, gdzie sąd nieprawomocnie zasądził takie roszczenie od ubezpieczyciela podmiotu, który był producentem podnośnika.