Radio Białystok | Wiadomości | Na 15 lat więzienia skazał białostocki sąd mężczyznę oskarżonego o zbrodnię sprzed ponad 30 lat
Na 15 lat więzienia skazał w czwartek (16.11) Sąd Okręgowy w Białymstoku 51-latka oskarżonego o zabójstwo sprzed ponad 30 lat. Potencjalnego sprawcę udało się wytypować dzięki współpracy śledczych i funkcjonariuszy policji z tzw. Archiwum X. Wyrok nie jest prawomocny.
Prokuratura chciała w tej sprawie kary 25 lat więzienia, obrona wnioskowała o uniewinnienie od zarzutu zabójstwa, ewentualnie o możliwie łagodną karę.
W 1992 roku nie udało się ustalić sprawcy
Do zbrodni doszło w maju 1992 roku przy ulicy Żelaznej w Białymstoku. Śledztwo, które było wówczas prowadzone, po blisko roku ostatecznie zostało umorzone, bo - dysponując zebranymi wówczas dowodami - nie udało się ustalić sprawcy.
Jednak - z inicjatywy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku - wiosną 2022 roku sprawa trafiła do policjantów z tzw. Archiwum X komendy wojewódzkiej policji w Białymstoku, czyli zajmujących się zbrodniami sprzed lat, które nie zostały wyjaśnione, a ich sprawcy nie stanęli przed sądem. Tym razem wykorzystywano najnowsze metody badawcze, co doprowadziło do wytypowania osoby podejrzewanej o dokonanie zabójstwa.
Policjanci z podlaskiego Archiwum X znaleźli podejrzanego sprawcę
Przy typowaniu wykorzystano badania genetyczne oraz m.in. profilowanie psychologiczne potencjalnego sprawcy. To mieszkaniec Białegostoku, obecnie w wieku 51 lat, który odbywał już karę 12 lat więzienia za zabójstwo jego ówczesnej partnerki, dokonane dwa miesiące po zbrodni z maja 1992 roku.
Zatrzymany został pod koniec sierpnia 2022 roku; od tego czasu jest tymczasowo aresztowany. Prokuratura zarzuciła mu zabójstwo z zamiarem bezpośrednim; według jej ustaleń, w czasie kłótni i szarpaniny zadał on ofierze cios nożem w brzuch. Wszystko działo się w grupie osób, które spotykały się i razem piły alkohol.
Wina nie budzi wątpliwości, sprawca działał z zamiarem nie bezpośrednim, a ewentualnym zabójstwa - uzasadniał sąd. Do najważniejszych dowodów - oprócz opinii biegłego z zakresu genetyki i medycyny sądowej - zaliczył zeznania kilku osób oraz część wyjaśnień samego oskarżonego, złożonych już w powtórnym śledztwie; chodzi o przyznanie się do zadania jednego ciosu nożem (choć oskarżony mówił o nagłym ataku na niego i konieczności obrony).
Zanim doszło do zadania ciosu nożem, doszło do kłótni, szarpania się, cios nie był wynikiem obrony, ale został zadany po to, by w trakcie tej szarpaniny uzyskać nad pokrzywdzonym przewagę - mówił, odwołując się do dowodów, sędzia Szczęsny Szymański.
Oskarżony został skazany na 15 lat więzienia na podstawie obecnego Kodeksu Karnego, a nie przepisów obowiązujących wtedy, gdy doszło do tej zbrodni (tak kwalifikowała je prokuratura). Sąd wziął pod uwagę, że w ówczesnym kodeksie wciąż była zapisana i obowiązywała (choć nie była już wykonywana) kara śmierci, a w obecnym najwyższą możliwą karą za zabójstwo jest dożywocie. Wziął też pod uwagę, że doszło już do zatarcia skazania 51-latka za zabójstwo ówczesnej partnerki, co oznacza, że był on traktowany jako osoba niekarana.