Radio Białystok | Wiadomości | Pijany 26-latek chciał, by policjanci odwieźli go do domu z grzybobrania - sprawa trafiła do sądu
Wysoka grzywna, a nawet ograniczenie wolności grozi mieszkańcowi powiatu augustowskiego, który bezpodstawnie wezwał policję twierdząc, że zgubił się w lesie.
Okazało się, że pijany 26-latek chciał, by policjanci odwieźli go do domu z grzybobrania. Teraz za swoje zachowanie odpowie przed sądem.
Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy i powiedział, że zgubił się w lesie.
Mężczyzna powiedział, że jest z kolegą na grzybobraniu i nie są oni w stanie znaleźć drogi powrotnej. Wskazał adres zamieszkania, gdzie ma przebywać jego brat, który pomoże funkcjonariuszom ich odnaleźć. Gdy policjanci dotarli na posesję, zastali zgłaszającego wraz z kolegą. Mundurowi od razu wyczuli od mężczyzn alkohol - mówi st. posterunkowy Konrad Karwacki z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Szybko okazało się, że to fałszywy alarm.
Znajomy zgłaszającego poinformował policjantów, że wraz z 26-latkiem doskonale znali drogę do swoich domów. Dodał, że jego kolega zadzwonił po patrol, aby ci odwieźli go do domu. Mężczyzna zgłaszający interwencję odmówił przyjęcia mandatu za bezpodstawne wezwanie Policji. Teraz za popełnione wykroczenie odpowie przed sądem - dodaje st. post. Konrad Karwacki.
Policjanci podkreślają, że bezpodstawne wezwanie służb jest karane. Przypominają też, że w tym czasie, gdy funkcjonariusze sprawdzają fałszywe wezwanie, ktoś faktycznie może potrzebować ich pomocy.
Jeden z gości postanowił przywłaszczyć sobie torebkę.
Kierująca samochodem 33-letnia kobieta miała prawie 4 promile. Swoją podróż zakończyła w rowie niedaleko siedziby Suwalskiego Parku Krajobrazowego.