Radio Białystok | Wiadomości | Jagiellonia Białystok zremisowała z Lechem Poznań, chociaż przegrywała 0:3 [zdjęcia]
Piłkarze Jagiellonii Białystok zremisowali 3:3 (0:2) wyjazdowe, zaległe spotkanie z Lechem Poznań. Żółto-czerwoni przegrywali już nawet 0:3, ale zdołali zdobyć trzy bramki, a ostatnią - z rzutu karnego zdobyli w doliczonym czasie gry. Dzięki remisowi Jaga awansowała na pozycję lidera rozgrywek.
Jagiellonia wyciągnęła wynik z 0:3 do 3:3
Jagiellonia przegrywała w stolicy Wielkopolski już 0:3, ale zdołała wywieźć jeden punkt strzelając wyrównującego gola z rzutu karnego w szóstej minucie doliczonego czasu gry. Drużyna z Podlasia objęła prowadzenie w tabeli ekstraklasy.
Ten pojedynek pierwotnie miał zostać rozegrany 13 sierpnia, ale na prośbę poznańskiego klubu został przełożony. Podopieczni Johna van den Broma chcieli wówczas jak najlepiej przygotować się do dwumeczu 3. rundy eliminacji Ligi Konferencji ze Spartakiem Trnava.
Spotkanie ułożyło się idealnie dla gospodarzy
Gospodarze bardzo szybko objęli prowadzenie. Już w 3. min. Lech znalazł drogę do bramki żółto-czerwonych. Białostoczanie zaskoczeni agresywnym pressingiem poznaniaków stracili piłkę przed swoim polem karnym. Piłkarze Lecha szybko wymienili piłkę, a Adriel Ba Loua przymierzył niezwykle precyzyjnie.
"Kolejorz" poczuł wiatr w żagle, nadal wysoko atakował zawodników Jagiellonii, którzy mieli sporo kłopotów z wyjściem z własnej połowy. Gospodarze szukali drugiego gola, ale brakowało dokładnego ostatniego podania. Po 20 minutach podopiecznym Siemieńca udało się przenieść ciężar gry na połowę rywala.
Niezłą okazję miał Taras Romanczuk, który wyszedł zza placów obrońców i zabrakło mu centymetrów, by trącić piłkę przed Bartoszem Mrozkiem. Golkiper Lecha dobrze "przeczytał" tę sytuację i w porę wyszedł z bramki. W kolejnej akcji Adrian Dieguez z ostrego kąta posłał piłkę nad poprzeczką.
Lech podwyższył wynik przed przerwą
Gospodarze również groźnie atakowali. W 35. minucie Ishak przypadkowo dostał piłkę w polu karnym i w sytuacji sam na sam z Alomeroviciem trafił w słupek, a potem niecelnie dobijał, ale bramki i tak by nie było, bo Ishak był na spalonym.
Kilka minut później Ishak wykorzystał już bramkową akcję i podwyższył wynik na 2:0. Ishak wykorzystał podanie Pereiry i strzałem z pierwszej piłki pokonał z narożnika pola karnego bramkarza Jagi.
Druga połowa meczu
Kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy gospodarze prowadzili już 3:0. Żółto-czerwoni stracili piłkę na środku boiska, a przejął ją Adriel Ba Loua. Strzelec pierwszego gola przebiegł z piłką połowę boiska i w sytuacji sam na sam znowu pokonał Alomerovica.
Jaga walczy do końca
Wydawało się, że trzeci gol zgasi nadzieje gości, ale ci szybko odpowiedzieli. W 54. minucie żółto-czerwoni strzelili pierwszego gola. Akcję z lewej strony boiska przeprowadził Hansen i strzałem z okolic 16 metra pokonał bramkarza Lecha Poznań. Piłkarze Jagi odzyskali wigor, a w grze poznaniaków pojawiał się nerwowość. Tym bardziej, że kolejne sytuacje stwarzane przez gości były coraz groźniejsze.
W 66. minucie żółto-czerwoni strzelili kontaktowego gola. Najpierw z rzutu wolnego dośrodkował Wdowik, a wolną piłkę - odbitą przez rywali przejął były zawodnik Lecha Poznań - Mateusz Skrzypczak i z piątego metra trafił do siatki byłego zespołu. Radość obrońcy Jagiellonii była bardzo stonowana, bo jest on wychowankiem Lecha, a jego ojciec Mariusz pełni obowiązki kierownika drużyny.
Podopieczni Siemieńca przejęli inicjatywę, a Lech sprawiał wrażenie, jakby opadł z sił. Gospodarze nie radzili sobie ani w ataku pozycyjnym, ani z kontry, nie potrafili też uspokoić gry i często faulowali przeciwników. Wydawało się, że lechici dowiozą skromne prowadzenie do ostatniego gwizdka Damiana Sylwestrzaka, tym bardziej, że białostoczanie też w końcówce byli mało dokładni w rozgrywaniu akcji.
Jagiellonia wyrównała w doliczonym czasie
Już w doliczonym czasie Jagiellonia strzeliła gola na 3:3. W czwartej minucie doliczonego czas gry Alan Czerwiński chwycił za koszulkę próbującego dojść do piłki Dominika Marczuka. Takie sytuacje nie umkną uwadze VAR-u i wrocławski arbiter po obejrzenie powtórek podyktował rzut karny. Bartłomiej Wdowik nie pomylił się z 11 metrów, choć Mrozek był bliski obrony.
Następny mecz żółto-czerwoni zagrają już w sobotę - na wyjeździe z Pogonią Szczecin.
Zaległy mecz 4. kolejki: Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 3:3 (2:0)
Bramki: 1:0 Adriel Ba Loua (2), 2:0 Mikael Ishak (43), 3:0 Adriel Ba Loua (51), 3:1 Kristoffer Hansen (54), 3:2 Mateusz Skrzypczak (66), 3:3 Bartłomiej Wdowik (90+6-karny).
Żółta kartka - Lech Poznań: Adriel Ba Loua, Filip Marchwiński, Elias Andersson, Alan Czerwiński, Kristoffer Velde. Jagiellonia Białystok: Taras Romanczuk.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 15 372.
Lech Poznań: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Filip Dagerstal, Antonio Milic, Elias Andersson (75. Alan Czerwiński) - Adriel Ba Loua (84. Filip Wilak), Radosław Murawski, Filip Marchwiński (70. Nika Kwekweskiri), Jesper Karlstroem, Kristoffer Velde - Mikael Ishak (70. Filip Szymczak).
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerovic - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik - Jose Naranjo (62. Dominik Marczuk), Taras Romanczuk, Nene, Jarosław Kubicki, Kristoffer Hansen (90+1. Damian Wojdakowski) - Afimico Pululu (80. Vinicius Matheus).