Radio Białystok | Wiadomości | W Białymstoku rozpoczął się ponowny proces mężczyzny oskarżonego o napad na właściciela kantoru
Rozpoczął się ponowny proces jednego z mężczyzn oskarżonych o napad na właściciela kantoru w Białymstoku. Wcześniej został on uniewinniony, ale sąd drugiej instancji uchylił ten wyrok. Prawomocnie - na 3,5 roku więzienia - skazany w tej sprawie został natomiast inny mężczyzna.
Chodzi o wydarzenia, do których doszło w maju 2019 r. przy ul. Grażyny. Napastnicy zabrali pokrzywdzonemu plecak z pieniędzmi. Była tam - w różnych walutach - równowartość 130 tys. zł, dużą część udało się odzyskać.
Oskarżony nie przyszedł do sądu. W poprzednim procesie nie przyznał się.
Według śledczych w napadzie brały udział trzy osoby - jednej nie ustalono. Pokrzywdzony rozpoznał jednego z mężczyzn - tego, który się przyznał i został już skazany. Drugi z napastników był w kominiarce, trzeci siedział w samochodzie.
Przy oskarżonym policja znalazła kluczyki od wypożyczonego auta, którym napastnicy uciekli. On twierdzi, że znajomy dał mu te klucze.
Mężczyzna, który już odbył wyrok, nigdy nie powiedział, kto jeszcze brał udział w napadzie. Teraz zeznawał jako świadek i za składanie fałszywych zeznań grozi do 8 lat więzienia. Mężczyzna zasłaniał się niepamięcią, mówił że robi wszystko, aby zapomnieć o tamtych wydarzeniach. Podkreślał, że to był jednorazowy wybryk i teraz całkowicie zmienił swoje życie. Zapewniał, że nie pamięta, czy oskarżony razem z nim brał udział w tym napadzie, albo czy siedział za kierownicą. Sąd zauważał, że świadek jest w trudnej sytuacji, jak się wyraził - "między młotem a kowadłem". "Teraz powinien pan mówić prawdę, a być może nie chce pan komuś zaszkodzić albo komuś pomóc. Ale nie przekonuje mnie stwierdzenie, że nie pamięta pan, kto pana na miejsce zdarzenia przywiózł albo stamtąd zabrał" - mówił sędzia Krzysztof Kozłowski.
Kolejna rozprawa odbędzie się w październiku.