Radio Białystok | Wiadomości | NIK skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw przez funkcjonariuszy CBA - chodzi o spółdzielnię Bielmlek
Delegatura Najwyższej Izby Kontroli w Białymstoku skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw przez funkcjonariuszy CBA. Sprawa ma związek z kontrolą dotyczącą finansowania działalności Spółdzielni Mleczarskiej "Bielmlek" oraz udzielania pomocy finansowej jej członkom. NIK poinformował o tym na platformie X.
Według ustaleń NIK, przedstawiciele służb mogli wpływać na decyzje Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w sprawie gwarancji kredytowej dla Bielmleku. Wcześniej, na specjalnej konferencji prasowej NIK informował o efektach kontroli spółdzielni mleczarskiej z Bielska Podlaskiego, kierowanej przez byłego wiceministra rolnictwa i senatora PiS Tadeusza Romańczuka. Według tych ustaleń, jeszcze przed upadłością spółdzielni miało dochodzić do nieprawidłowości w finasowaniu firmy przez Bank Ochrony Środowiska i udzielania gwarancji kredytowej przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa.
Dodatkowo Najwyższa Izba Kontroli zwróciła uwagę na nieskuteczną próbę restrukturyzacji spółdzielni. Raport NIK i skierowanie wniosków do prokuratury to krok do wyjaśnienia sprawy upadłości firmy - ocenia prezes spółdzielni Tadeusz Romańczuk.
- Mówię to z całą odpowiedzialnością - do sytuacji i do upadłości Bielmleku doprowadziły m.in. prokuratura i służby. Bardzo mocno zaangażowały się w sytuację, która dotyczyła spółdzielni mleczarskiej. Gdyby był spokój wokół naszej firmy, bo biznes lubi spokój, pieniądze lubią spokój, uważam że nie byłoby problemu i firma poradziłaby sobie i by funkcjonowała - powiedział Tadeusz Romańczuk.
O bielskiej spółdzielni zaczęło być głośno w lipcu 2019 roku, gdy rolnicy przestali otrzymywać wynagrodzenie za dostarczane mleko. Wypłat nie dostawali też pracownicy spółdzielni. Dług sięgnął kilkunastu milionów złotych. Rolnicy kilka razy protestowali przed spółdzielnią, a sprawą zainteresowało się CBA. Chodziło o trwające śledztwo dotyczące podejrzenia niegospodarności i wyłudzania kredytów. W tej sprawie zatrzymanym był między innymi ówczesny prezes spółdzielni.
Sąd ogłosił upadłość "Bielmleku” dwa lata temu. Przez długi czas nie było chętnych na zakup nieruchomości. Ostatecznie syndyk sprzedał firmę za blisko 90 milionów złotych prywatnemu przedsiębiorcy. Śledztwo Prokuratury Krajowej dotyczącej upadłości spółdzielni nadal trwa.