Radio Białystok | Wiadomości | Ulicami Białegostoku przeszedł III Marsz Równości
Kilkaset osób wzięło udział w III Marszu Równości zorganizowanym w sobotę (23.09) w Białymstoku. Tym razem jego trasa omijała ścisłe centrum miasta; policja, która znacznymi siłami zabezpieczała przemarsz, nie odnotowała incydentów.
Uczestnicy białostockiego Marszu Równości zebrali się w Parku im. Dziekońskiej i stamtąd doszli na ulicę Piastowską, idąc Poleską i Towarową, nieco inaczej w stosunku do trasy pierwotnie ogłoszonej przez organizatorów. Zmiany - konsultowane z policją - związane były z bezpieczeństwem uczestników i zagrożeniem kontrmanifestacjami.
"Równość, miłość, akceptacja" - krzyczeli uczestnicy, grała muzyka. Wśród tęczowych flag i parasoli widać było również flagi ukraińskie i białoruskie, na tablicach i banerach hasła m.in. "wolność, równość, tolerancja", "miłość do planety i drugiej kobiety", "dumne, wściekłe, niepodległe" (po polsku i białorusku), "kocham, wspieram, akceptuję" czy "rodzina to relacja, nie orientacja".
Zanim marsz ruszył, jedna z jego organizatorek Helena Świrydziuk dziękowała wszystkim, którzy zdecydowali się wziąć w nim udział mimo - jak to ujęła - złej famy pierwszego Marszu Równości w Białymstoku (odbył się w lipcu 2019 roku, doszło wtedy do poważnych zamieszek). "Idziemy dalej, szerzymy miłość" - mówiła.
Prosiła jednak, by - ze względów bezpieczeństwa - po zakończeniu marszu jego uczestnicy wracali w grupach i mieli schowane wszystkie "tęczowe emblematy".
"Jesteśmy dzisiaj tutaj, żeby zamanifestować nasze istnienie i nieustępliwie walczyć o równe prawa. Bo Marsz Równości, poza pięknym, kolorowym wydarzeniem, to przede wszystkim nieposłuszeństwo obywatelskie, protest i nasza niezgoda na aktualną sytuację osób LGBT w Polsce" - mówiła inna z organizatorek Maria Zadykowicz ze stowarzyszenia "Tęczowy Białystok".
"To frustrujące, że kolejny rok musimy skandować te same hasła, że chcemy czuć się bezpiecznie w naszym własnym mieście Białymstoku, że chcemy móc bez strachu kochać i okazywać tę miłość, że nie chcemy być nazywani plagą, zarazą, że chcemy po prostu równych praw" - podkreślała. Mówiła, że wszyscy uczestnicy są "częścią" Białegostoku, mają prawo kochać kogo chcą i spokojnie żyć w mieście.
Rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa poinformował, że według szacunków funkcjonariuszy, w III Marszu Równości wzięło udział ok. 700 osób. W trakcie przemarszu nie zanotowano incydentów. Policja zabezpieczała nie tylko czoło i tył grupy, ale również boki marszu. Na zakończenie organizatorzy dziękowali funkcjonariuszom.
Pierwszy Marsz Równości w Białymstoku, z 20 lipca 2019 r., odbywał się pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich". Był legalny, ale towarzyszyło mu kilka kontrmanifestacji, których uczestnicy kilkakrotnie próbowali go zablokować. Doszło do zamieszek, w stronę uczestników marszu rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa, policja musiała użyć gazu, by zaprowadzić porządek.
Funkcjonariusze ustalili ponad 140 osób, które w trakcie marszu popełniły różne przestępstwa i wykroczenia. Kilka spraw zakończyło się aktami oskarżenia i prawomocnymi wyrokami skazującymi m.in. za chuligański napad na nastolatka, który przyszedł na marsz i czynną napaść na interweniujących policjantów.