Radio Białystok | Wiadomości | Augustowski WOPR apeluje o tworzenie korytarza życia na miejscowych jeziorach
Prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Marek Opolski tłumaczy, że nawet kilka sekund, stracone na przeciskaniu się między łodziami, może zaważyć o ludzkim życiu.
Do takiej niebezpiecznej sytuacji doszło niedawno na Jeziorze Białym.
Otrzymaliśmy wezwanie z telefonu alarmowego, że na Jeziorze Białym doszło do wywrotki łodzi żaglowej. Od razu dwiema naszymi jednostkami razem z policją udaliśmy się przez Necko oraz Klonownicę na miejsce. Cały czas używaliśmy sygnałów dźwiękowych i świetlnych. Gdy wpłynęliśmy pod most na rzece zobaczyliśmy, że mamy zablokowaną drogę. Pan miał chyba słuchawki albo jakieś stopery w uszach, bo w ogóle nie spłynął. Uniemożliwił nam przepłynięcie i nie wiedzieliśmy, czy ci ludzie, do których zmierzaliśmy, jeszcze żyją, czy już nie - tłumaczy Marek Opolski.
Marek Opolski dodaje, że na wodach powinny obowiązywać podobne zasady, jak na lądzie.
Tak jak tworzymy korytarz życia na publicznych drogach, tak samo musimy ustępować wszystkim jednostkom uprzywilejowanym podczas akcji na wodzie. Byliśmy zbulwersowani całą tą historią, ale nie mieliśmy już czasu na rozmowy z tym sternikiem, bo zajęliśmy się niesieniem pomocy osobom potrzebującym - dodaje Marek Opolski.
Na szczęście podczas tegorocznych wakacji na augustowskich jeziorach, mimo bardzo dużego ruchu, nie doszło do śmiertelnego wypadku.
Na augustowskich jeziorach przybywa skuterów i motorówek. Przez to robi się tam tłoczono, a często też i niebezpiecznie. Narzekają na to m.in. kajakarze oraz osoby pływające na rowerach wodnych.
Tłumaczą to konieczność ochrony przyrody, a pomóc im ma w tym uchwalony niedawno miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego wschodniej części miasta.
Tak tegoroczny sezon ocenia wiceprezes Żeglugi Augustowskiej Sławomir Aleksandrowicz. Od początku roku statki przewiozły o kilkanaście tysięcy pasażerów mniej niż w latach przed pandemią.