Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie wypadku do którego doszło w piątek (5.05) przed miejscowością Soce, na drodze wojewódzkiej nr 685 z Hajnówki do Zabłudowa. Auto zjechało z drogi i dachowało. Na miejscu zginął jeden z pasażerów, kierowca toyoty rav4 i dziewięć innych osób trafiło do szpitali. W sobotę (6.05) w szpitalu zmarła druga osoba, kolejny pasażer.
Jak poinformował prokurator Jan Andrejczuk, pochodzący z Uzbekistanu (mieszkający w Polsce) kierowca podejrzany jest o nieumyślne doprowadzenie do katastrofy w ruchu lądowym oraz o pomocnictwo do nielegalnego przekroczenia granicy przez grupę dziesięciu obywateli Afganistanu. Według dotychczasowych ustaleń, 34-latek nie zachował szczególnej ostrożności, nie dostosował prędkości do warunków na drodze, na łuku stracił panowanie nad autem, zjechał na lewą stronę drogi wpadając do przydrożnego rowu, uderzając w jego skarpę, po czym toyota dachowała, samochód koziołkował przez ponad 40 metrów i zatrzymał się na dachu.
Drugi zarzut dotyczy tego, że w okolicach miejscowości Nowosady (ok. 25-30 km od miejsca wypadku) zabrał grupę nielegalnych migrantów, obywateli Afganistanu po przekroczeniu przez nich granicy z Białorusią i przewoził ich w głąb Polski.
Za pierwsze przestępstwo grozi do 10, za drugie do ośmiu lat więzienia. Podejrzany przyznał się i złożył wyjaśnienia. Prokuratura wystąpiła o jego areszt na trzy miesiące, który sąd zastosował. Prokuratura swój wniosek uzasadniała obawą matactwa oraz faktem, że kierowca cudzoziemiec nie ma stałego miejsca pobytu w Polsce stąd były również obawy, że jeśli nie trafi do aresztu, może uciec do Uzbekistanu, gdzie jest jego rodzina.
Prokuratura wciąż zbiera dowody we wszczętym śledztwie. Części pasażerów nie udało się jeszcze przesłuchać, ze względu na stan ich zdrowia - poinformował w poniedziałek szef Prokuratury Rejonowej w Hajnówce Jan Andrejczuk.