Radio Białystok | Wiadomości | Dwie seniorki z Białegostoku nie dały się nabrać oszustom i zachowały swoje oszczędności
Dzięki czujności i szybkiej reakcji dwie seniorki z Białegostoku nie dały się nabrać oszustom. Przestępcy przekonywali 74- i 79-latkę, że ich najbliżsi spowodowali śmiertelne wypadki. Potrzebne były pieniądze na polubowne załatwienie sprawy.
W obu przypadkach z mieszkankami Białegostoku oszuści kontaktowali się telefonicznie.
- Scenariusz działania oszustów był taki sam. Na ich telefony stacjonarne dzwoniła kobieta podająca się za córkę zarówno 74- i 79-latki. Informowała, że spowodowała wypadek, w którym potrąciła kobietę w ciąży. By uniknąć konsekwencji, potrzebuje pieniędzy. Podczas pierwszej próby oszustka potrzebowała 100 tys. zł, w drugiej natomiast informowała o potrzebnych 150 tys. zł. 79-latka, mając wątpliwości co do usłyszanej historii, rozłączyła się i sama skontaktowała się ze swoją córką. W drugim przypadku zareagował syn 74-latki. Żadna z seniorek nie przekazała pieniędzy - mówi sierż. sztab. Malwina Trochimczuk z białostockiej policji.
Aby nie dać się oszukać, powinniśmy pamiętać o kilku podstawowych zasadach.
- Jeżeli dzwoni ktoś, kto podaje się za członka rodziny i prosi o pieniądze, nie podejmujmy żadnych pochopnych działań. Zadzwońmy do innego członka rodziny i upewnijmy się, czy osoba, która prosiła o pomoc, faktycznie jej potrzebuje. Nie mówmy nikomu, a szczególnie przez telefon, o kwocie oszczędności, jakie posiadamy i gdzie je przetrzymujemy. Nigdy nie przekazujmy pieniędzy obcym osobom - dodaje sierż. sztab. Malwina Trochimczuk.
Policjanci proszą, aby zgłaszać im każdą próbę oszustwa.
10 tysięcy złotych stracił mieszkaniec powiatu kolneńskiego. Padł ofiarą oszustów, którzy przedstawili się jako pracownik banku i prokuratury.
Blisko 70 tys. zł oddały oszustom dwie seniorki z podlaskiej gminy Piątnica. Przestępcy wykorzystali metodę "na wnuczka"; przekonali obie starsze panie, że ich bliscy spowodowali śmiertelne wypadki i potrzebują pieniędzy, by nie trafić do aresztu. Po pieniądze przyjechał rzekomy policjant.
Małżonkowie upozorowali własną śmierć, by uniknąć kary i dostać odszkodowanie. Zdaniem śledczych działali w większej grupie zajmującej się oszustwami - w Augustowie, Suwałkach, Białymstoku oraz w Wilnie. Akt oskarżenia dotyczy sześciu osób - trzech wchodzących w skład grupy przestępczej i trzech z nimi współpracujących.