Radio Białystok | Wiadomości | Ciepłownia w Mońkach chce podnieść stawki o 260 proc. - mieszkańcy piszą petycję do rządu
Mieszkańcy bloków w Mońkach są poruszeni zapowiadaną podwyżką opłat za ciepła wodę i ogrzewanie i licznie podpisują się pod petycją do rządu. Jedyna miejscowa ciepłownia wnioskuje do Urzędu Regulacji Energetyki o zgodę na podwyżkę taryf o kilkaset procent.
Zdaniem inicjatora skierowania petycji, prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej w Mońkach Romana Klepadły - proponowane stawki są absurdalnie wysokie i spora część mieszkańców im nie podoła.
Prezes w rozmowie z Polskim Radiem Białystok mówi, że gdyby podwyżki weszły w życie, to w niektórych przypadkach czynsz skoczyłby do ponad 2 tys. zł.
Tymczasem w spółdzielni mieszka wielu samotnych emerytów otrzymujących nieco ponad tysiąc złotych miesięcznie.
- To jest kosmos, dlatego postanowiłem działać i przygotowałem petycję - mówi Roman Klepadło.
We wniosku do URE, Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Mońkach prosi o zgodę na 260 proc. podwyżki.
Dyrektor PEC Zdzisław Dąbrowski tłumaczy, że nie chodzi o nadzwyczajny zarobek, ale jedynie pokrycie wysokich cen węgla.
- Kiedy przed kryzysem tona węgla kosztowała niespełna 300 zł, to dziś kupujemy go za ponad 2 tys. zł - mówi Zdzisław Dąbrowski.
Dodaje, że PEC zgodnie z prawem musi mieć przynajmniej miesięczny zapas węgla.
- Wniosek o podniesienie taryfy to efekt wyliczeń kosztów ogrzewania - wyjaśnia Zdzisław Dąbrowski.
Pytany o zapowiedź minister klimatu, która powiedziała, ze URE będzie dopuszczała maksymalnie 40-proc. podwyżki odpowiada, że jeżeli ciepłownia nie otrzyma rekompensaty, zbankrutuje.
Dyrektor ciepłowni dodaje, że stara się obniżyć planowaną podwyżkę poprzez rezygnację z jakichkolwiek inwestycji. To jednak pozwoli na ograniczenie planowanej podwyżki do 200 proc.
Na razie nowe stawki nie zostały zatwierdzone przez URE. Pod petycją z prośbą o interwencję rządu podpisało się prawie 2 tys. mieszkańców spółdzielni.
Pytani przez nas mieszkańcy przyznają, że nie będą w stanie płacić 2,5 razy większych rachunków za ogrzewanie, bo pochłoną one całość ich emerytur. Z drugiej strony dodają, że nie wyobrażają sobie popadania w długi wobec spółdzielni, bo inaczej stracą mieszkania.