Radio Białystok | Wiadomości | Bezpieczny wypoczynek nad wodą - ratownicy WOPR apelują o rozsądek
Choć na razie pogoda w naszym regionie nie sprzyja pływaniu, to jednak każdego dnia ratownicy WOPR apelują o ostrożność i rozwagę nad wodą. Tym bardziej, że statystyki nie napawają optymizmem. W Podlaskiem od początku czerwca utonęło 10 osób.
Jedną z głównych przyczyn utonięć w Polsce niezmiennie od lat jest alkohol i brak respektu do żywiołu.
Ratownicy WOPR z naszego regionu podpowiadają, jak w sposób bezpieczny wypoczywać nad wodą.
Bezpieczeństwo dzieci
Szczególną uwagę należy zwracać na najmłodszych.
- Przypominamy, że nawet na strzeżonych kąpieliskach to rodzice odpowiadają za bezpieczeństwo dzieci - mówi prezes łomżyńskiego WOPR-u Tomasz Malinowski.
Jak dodaje ratownik Jacek Borowski - warto zainwestować w sprzęt asekuracyjny (koła, rękawki, kamizelki), ale i tak nic nie zastąpi stałego kontaktu z dzieckiem, które wchodzi do wody.
Przed rejsem sprawdzamy pogodę
Wybierając się w rejs - koniecznie trzeba sprawdzić prognozę pogody i obserwować niebo - apelują ratownicy. Na każdym jeziorze są inne warunki do żeglowania. Te m.in. na jeziorze Wigry potrafią zmieniać się bardzo szybko - ostrzega prezes suwalskiego WOPR-u Mirosław Zajko.
- Jak zastanie nas gwałtowna burza na środku jeziora, to nie próbujemy wracać do portu, ale szukamy najbliższego brzegu. Wpływamy chociażby w trzciny, zwijamy żagle i czekamy na poprawę pogody. W trudnych warunkach łatwo o wywrotkę łodzi żaglowej, czy wiosłowej. Wówczas, gdy mamy daleko do brzegu, to najlepiej nie odpływać, a trzymać się jej i czekać na pomoc. Nie próbujemy też jej stawiać, bo wówczas może pójść na dno. Wyjątkiem są łodzie regatowe, które można samemu postawić. Oczywiście wzywamy pomocy - wołając, ale też jest taki międzynarodowy znak - uderzamy wyprostowaną ręką w taflę wody - to sygnał, że mamy kłopoty i wzywamy ratunku. Zalecamy też zabierać ze sobą naładowany telefon zabezpieczony wodoszczelnym etui. - dodaje Mirosław Zajko.
Kamizelka to podstawa
Ratownicy przypominają, żeby podczas rejsu cały czas mieć na sobie kamizelkę asekuracyjną. Może ona uratować życie, gdy np. wypadniemy z łodzi, czy kajaka. Jednak mało kto korzysta z niej w sposób prawidłowy - mówi prezes białostockiego WOPR-u Jacek Depczyński.
- Nie ma nakazu, że podczas rejsu musimy mieć na sobie kamizelkę. Owszem musi być tyle sprzętu ratunkowego, ile osób znajduje się na pokładzie, ale nie jest wskazane, że muszą być one założone. Często służą one nam za oparcia, za miękkie siedzenia. I szkoda, że wiele osób nie zakłada ich nawet przy fatalnej pogodzie. To znaczy, że nie przewidujemy zagrożenia. Wystarczy, że uderzymy głową w jakiś twardy element łodzi i wpadniemy nieprzytomni do wody. Nieszczęście wówczas gotowe. Natomiast założona, dobrze dobrana kamizelka asekuracyjna sprawia, że pływamy na wodzie jak spławik. Nasze drogi oddechowe są drożne - dodaje Jacek Depczyński.
Jak dodaje młodszy aspirant Elżbieta Zaborowska z biura prasowego podlaskiej policji, najlepiej wybierać do kąpieli miejsca strzeżone, ale nie wolno zapominać o rozsądku.