Radio Białystok | Wiadomości | Zakończył się proces ws. śmiertelnego wypadku przy przebudowie ul. Klepackiej w Białymstoku
Kar po roku więzienia w zawieszeniu chce prokuratura dla dwóch osób, oskarżonych o niedopełnienie obowiązków związanych z właściwym zabezpieczeniem miejsca przebudowy jednej z ulic w Białymstoku. W wykopie zasypanych zostało dwóch robotników; jeden z nich zmarł.
Ponowny koniec procesu
Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku strony wygłosiły w środę (27.04) mowy końcowe. Zrobiły to po raz drugi, bo już raz - przed rokiem - sąd zamykał w tej sprawie przewód sądowy i wyznaczył datę publikacji wyroku. Ostatecznie jednak postępowanie wznowił, bo uznał, że konieczna jest jeszcze jedna opinia biegłego z zakresu BHP.
Do wypadku, którego dotyczy ten proces, doszło 18 stycznia 2019 roku, w trakcie głębokich prac ziemnych związanych z przebudową ulicy Klepackiej, zapewniającej dojazd do centrum Białegostoku z miejscowości położonych na południowy zachód od miasta. Inwestycja (jest już zakończona) obejmowała m.in. budowę tuneli pod torami, bo ulicę przecina szlak kolejowy.
Mężczyzna udusił się pod zwałami ziemi, drugi ocalał
W trakcie takich prac w głębokim wykopie, przy budowie tzw. ścianki berlińskiej, doszło do zasypania dwóch mężczyzn; pierwszego, 27-latka, który nie był całkowicie zasypany, udało się wyciągnąć; trafił on do szpitala. Drugi z robotników, 43-letni brygadzista, udusił się pod zwałami ziemi, zanim udało się go odkopać.
Po uzyskaniu opinii powołanych w śledztwie biegłych o umyślne niedopełnienie obowiązków związanych m.in. z zapewnieniem bezpiecznych warunków pracy, skutkujące narażeniem robotników na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, prokuratura oskarżyła tzw. majstra budowy oraz kierownika robót mostowych.
Według śledczych chodziło o dopuszczenie pracowników do pracy szczególnie niebezpiecznej, jaką był wykop pod mur oporowy, bez zabezpieczenia ściany przed osunięciem oraz o to, że nie została przygotowana instrukcja bezpiecznego wykonywania tych prac.
Trzeba było przesłuchać biegłego z zakresu BHP
Zanim w środę doszło do ponownego zamknięcia przewodu sądowego, przesłuchany został biegły z zakresu BHP, który sporządził główną i uzupełniającą opinię dla potrzeb tej sprawy. Specjalista mówił, że zanim doszło do prac w wykopie, nie została sporządzona instrukcja bezpiecznego wykonania robót (tzw. IBWR); argumentował, że każdy z robotników zapoznany z taką instrukcją wiedziałby, co ma robić, a nadzór budowlany powinien to egzekwować.
Sąd kilkukrotnie pytał biegłego, czy można mówić o związku między wypadkiem a brakiem tej instrukcji, tzn. jaki wpływ miałoby przygotowanie tzw. IBWR na zdarzenie. Biegły powiedział, że robotnicy nawet nie powinni wchodzić do wykopu, gdy takiej instrukcji nie ma, mówił też, że nie byli oni świadomi zagrożenia.
"Robotnicy mieli zajmować się czym innym"
Współoskarżony kierownik robót mostowych mówił przed sądem, że IBWR nie został sporządzony, bo na ten dzień w ogóle nie planowano tego zadania, a robotnicy mieli zajmować się czym innym. Przyznał, że wtedy nie było też jeszcze decyzji, jak prace w wykopie zabezpieczyć, a po wypadku wykonano je w inny sposób, tzn. nie w technologii ścianki berlińskiej.
Prokurator Bazyli Telentejuk mówił w mowie końcowej, że osoby funkcyjne odpowiadają za realizację instrukcji BHP. I mówił, że np. nadzór majstra był "formalny, a nie realny", bo - co prawda wydał on polecenie wstrzymania prac w wykopie - ale nie dopilnował, czy to polecenie jest realizowane. Złożył wniosek o kary po roku więzienia, w zawieszeniu na trzy lata.
Oskarżeni chcą uniewinnienia
Obaj oskarżeni nie przyznają się do zarzutów, chcą uniewinnienia.
Broniąca majstra budowy mec. Katarzyna Kajmowicz mówiła, że to nie on zaplanował i zlecił te prace; mówiła, że brygadzista - który zginął w wypadku - zignorował polecenie majstra przerwania robót i - jak dodała - "w ramach posiadanych kompetencji wydał innym osobom polecenie kontynuowania prac". "Nadzór był prawidłowy i realny" - odpowiadała na zarzuty prokuratora.
Mec. Jowita Grochowska przyznała, że to do obowiązków jej klienta (kierownika robót) należało przygotowanie IBWR, ale podkreślała, że instrukcje tworzy się do określonych prac i przed ich wykonaniem. "Skoro prace nie były planowane na ten dzień, nie było potrzeby tworzenia instrukcji wykonywania robót. I to jest punkt wyjścia do rozstrzygania winy oskarżonego w tym zakresie (...), teza aktu oskarżenia oparta jest na całkowicie błędnych założeniach, że w tym dniu te prace miały być realizowane" - mówiła.
Argumentowała, że to drugi z oskarżonych zmienił zakres zleconych na ten dzień prac.
Wyrok ma być ogłoszony na początku maja.