Radio Białystok | Wiadomości | Białostocki sąd skazał 38-latka z okolic Łap, który zaniedbał psa
Pies był skrajnie zaniedbany, wygłodzony, cały w ranach. Za doprowadzenie do takiej sytuacji białostocki sąd skazał w piątek (04.03) 38-latka z okolic Łap, jednego z uczestników programu "Rolnicy. Podlasie". Wymierzył mu za to karę pół roku więzienia w zawieszeniu i kazał zapłacić 4 tys. zł na rzecz białostockiego schroniska dla zwierząt.
Mężczyzna nie przyznawał się do winy, mówił, że to pies ojca, a cała ta sprawa to pomówienia. Proces zakończył się w ciągu jednego dnia.
Wycieńczonego psa typu owczarek niemiecki w czerwcu 2021 roku zauważyła lekarka, gdy zwierzę pojawiło się przed jej przychodnią. Powiadomiła lekarkę weterynarii i kobietę pomagającą takim zwierzętom. Wszystkie trzy przed sądem mówiły, w jak fatalnym stanie był pies. Był wygłodzony i spragniony, poruszał się z trudem, ciało całe w ropiejących ranach, sierść brudna i całkowicie skołtuniona. W dokumentacji weterynaryjnej lekarka napisała o psie: "jedna duża chodząca rana".
Zwierzę spało w oborze, bez żadnego posłania, na betonie. Pies karmiony był głównie mlekiem, czasem parówkami. Jego zadaniem było pilnowanie krów.
Kobieta, która od lat zajmuje się pomaganiem bezdomnym zwierzętom mówiła, że nigdy wcześniej nie widziała tak zaniedbanego psa, w tak fatalnym stanie. Poprosiła właściciela, żeby oddał jej zwierzę i ona się nim zajmie. Mężczyzna na początku nie chciał i zgodził się dopiero, gdy kobieta zagroziła, że wezwie policję. Jak mówiła - po długim leczeniu teraz pies jest w dużo lepszej formie, waży znacznie więcej, ma zdrową sierść, zaczął biegać, ale wciąż wymaga skomplikowanego leczenia.
Oskarżony twierdził, że pies ma około 15 lat, zdaniem ekspertów nie ma nawet 10. Rolnik mówił przed sądem, że kobieta która przejęła od niego psa, zrobiła to, żeby zarobić na organizowanych w internecie zbiórkach na leczenie zwierzęcia, ale też żeby mu osobiście zaszkodzić, ponieważ wystąpił w telewizyjnym programie "Ronicy. Podlasie".
Sąd ocenił, że wyjaśnienia oskarżonego są niewiarygodne, a świadkowie nie mieli powodów, by go bezpodstawnie pomawiać. Bardzo ważnym materiałem dowodowym są też zdjęcia zaniedbanego i wygłodzonego psa. Jak podkreślała sędzia Alina Dryl, "zwierzę jako istota zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą, człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę". Takie zachowanie jak oskarżonego należy piętnować i pokazywać społeczeństwu, że zawsze spotka się z surową karą - mówiła sędzia Alina Dryl.
Wyrok jest nieprawomocny.