Radio Białystok | Wiadomości | Białostocki sąd skazał mężczyznę oskarżonego o zastrzelenie psa
Pół roku ma spędzić w więzieniu 40-latek oskarżony o to, że zastrzelił psa swojej matki, po czym zakopał w ogródku. Podczas rozprawy mężczyzna nie przyznał się do winy, wcześniej przyznał się natomiast swoim bliskim.
Prokuratura zarzuciła mężczyźnie działanie ze szczególnym okrucieństwem
Sąd wziął pod uwagę opinię biegłego weterynarza, który ocenił, że pies nie cierpiał, bo niemal od razu doszło do zgonu. Sąd rejonowy zmienił jednak kwalifikację prawną czynu na łagodniejszą.
Przestępstwo, którym sąd się zajmował, zgłosiła w październiku 2020 roku matka oskarżonego. Informowała wówczas policjantów, że podejrzewa syna o zabicie jej psa, wskazała też miejsce zakopania zwłok zwierzęcia na jej posesji.
Okazało się, że przyczyną śmierci niedużego psa była rana postrzałowa. Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe.
Oskarżyła 40-latka o uśmiercenie psa ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi do 5 lat więzienia.
Oskarżony nie przyznał się do zarzutów
Na początku procesu oskarżony mówił przed sądem, że w czasie, gdy doszło do zabicia psa, nie mieszkał na stałe w domu, bo był w konflikcie z byłą już konkubiną.
Dopiero wówczas miał się dowiedzieć o całej sytuacji. Twierdził, że znalazł zwierzę martwe na działce, więc je zakopał, bo chciał "postąpić humanitarnie". W śledztwie wyjaśniał, że w domu nie było żadnej broni.
Obrona chciała uniewinnienia, powoływała się na brak dowodów i na konflikt w rodzinie, jako powód zeznań obciążających, sąd rejonowy uznał jednak winę oskarżonego i skazał go nieprawomocnie na pół roku więzienia.
Sąd nie miał wątpliwości co do winy oskarżonego mężczyzny
Sędzia Andrzej Kochanowski mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku, że co prawda nie było dowodów bezpośrednich, ale możliwe było udowodnienie winy w sposób nie budzący wątpliwości.
Wymienił zeznania najbliższych oskarżonego, którym 40-latek przyznał się, że psa zabił i wskazał swoją motywację.
"Śmierć zwierzęcia to sytuacja poważna i wymaga odpowiedniego, poważnego potraktowania również w zakresie wymiaru kary" - podkreślał Kochanowski.
Motywacja sprawcy nie daje się usprawiedliwić zarówno w kategoriach prawnych, jak i moralnych, wpływ na wysokość kary miała też wcześniejsza karalność oskarżonego za inne czyny - mówił argumentując, dlaczego zapadł wyrok więzienia bez zawieszenia.
Dodał, że jest to też sygnał dla społeczeństwa, że tego rodzaju postępowanie wiąże się z "odpowiednią reakcją karną".