Akcja ratownicza trwała dwie doby. Mimo że ciało mężczyzny udało się odnaleźć w dniu wypadku wieczorem, to zwłoki wydobyto dopiero dwa dni później. Straż pożarna informowała wtedy, że ciało mężczyzny znajdowało się w wąskim leju między zbitą i twardą warstwą otrębów, dlatego było trzeba najpierw usunąć zbitą masę i dopiero wtedy było możliwe podniesienie do góry i wydobycie ciała mężczyzny. W sumie z silosu usunięto 20 ton otrębów, by wydobyć ciało.
Okoliczności wypadku badała Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe
Jak poinformował we wtorek (07.12) jej szef prokurator Wojciech Zalesko, akt oskarżenia przeciw dyrektorowi firmy, na terenie której doszło do wypadku, został skierowany do Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Prokuratura zarzuca mężczyźnie, iż będąc dyrektorem, umyślnie naraził życie pracownika nie zapewniając odpowiednich zabezpieczeń. Jak mówił Zalesko, mężczyzna będąc dyrektorem tej firmy był odpowiedzialny m.in. za bezpieczeństwo i higienę osób tam pracujących. Dodał, że oskarżony nie zapewnił pokrzywdzonemu, który wykonywał prace wewnątrz silosu, odpowiednich warunków do pracy.
"Na skutek tego, w dniu 19 czerwca 2020 roku, wiszący na linie wewnątrz silosu pokrzywdzony, został zasypany warstwą otrębów, w wyniku czego nastąpiło zatkanie dróg oddechowych i unieruchomienia klatki piersiowej, skutkujące jego uduszeniem gwałtownym" - podał Zalesko.
Mężczyzna w trakcie prowadzonego śledztwa nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i złożył wyjaśnienia.
Zalesko mówił, że w związku z tym zasięgnięto drugiej, uzupełniającej opinii biegłych z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy. Powiedział, że mimo, iż pokrzywdzony był zatrudniony w firmie zewnętrznej, to - jak podkreślił - biegły wskazał, iż na dyrektorze tego zakładu pracy, który odpowiadał za silos, ciążyły szczegółowe obowiązki zapewnienia zabezpieczeń.
Czyny zarzucane podejrzanemu zagrożone są karą pozbawienia wolności do pięciu lat.