Radio Białystok | Wiadomości | Białystok: będzie apelacja w procesie mężczyzny oskarżonego o uprowadzenie żony i córki
Będzie ciąg dalszy procesu mężczyzny nieprawomocnie skazanego za bezprawne pozbawienie wolności żony i kilkuletniej córki. Do białostockiego sądu rejonowego, przed którym w lipcu zapadł wyrok 3 lat więzienia, wpłynęły apelacje oskarżonego i jego obrońcy. Apelacje rozpozna Sąd Okręgowy w Białymstoku.
Do uprowadzenia doszło 7 marca 2019 roku na jednym z białostockich osiedli
Do uprowadzenia, którego okolicznościami zajmował się sąd, doszło 7 marca 2019 roku na jednym z białostockich osiedli. Jak podawała wtedy policja, dwaj sprawcy wepchnęli 26-latkę i jej wówczas 3-letnią córkę Amelię do samochodu i odjechali. Kilkaset metrów dalej porzucili ciemnoniebieskiego citroena, którym uciekali i przesiedli się do kolejnego auta.
Sprawa była głośna w całym kraju, jeszcze tego samego dnia po południu, w związku z zaginięciem dziecka, został ogłoszony tzw. Child Alert, opublikowany był też wizerunek matki dziecka, a dzień później zdjęcia męża porwanej kobiety - ojca dziecka.
Akcja poszukiwawcza trwała ponad dobę. 8 marca po południu między porywaczami doszło do kłótni w samochodzie, a kobieta wraz z dzieckiem wysiadły z auta w okolicach Ostrołęki (Mazowieckie). Tam zabrał ją z drogi przypadkowy kierowca, który przekazał matkę i dziecko policji. Ojciec dziewczynki i jego wspólnik zostali zatrzymani.
Prokuratura postawiła w tej sprawie dwa zarzuty
Prokuratura postawiła w tej sprawie dwa zarzuty: bezprawnego pozbawienia wolności żony i córki oraz uzyskanie - bez uprawnień - dostępu do informacji dla oskarżonego nieprzeznaczonej, poprzez posługiwanie się specjalistycznym urządzeniem. Chodziło o zamontowanie w samochodzie żony (bez jej wiedzy i zgody) nadajnika GPS, pozwalającego na lokalizację położenia auta.
Sąd Rejonowy w Białymstoku, przed którym odbywał się proces w pierwszej instancji, próbował ustalić m.in., czy została użyta przemoc wobec kobiety i dziecka.
Oskarżony, który odpowiadał z wolnej stopy (nie przyjeżdżał na rozprawy, mieszka w Niemczech) przez cały czas nie przyznawał się do zarzutów, ale sąd orzekł, że jest on winny obu czynów. Za nielegalne zamontowanie nadajnika GPS sąd wymierzył karę roku, za bezprawne pozbawienie wolności żony i córki - 2,5 roku więzienia.
Łączna kara, to trzy lata więzienia, do tego zakaz kontaktowania się bezpośredniego i poprzez telefon, czy internet. A także zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych na okres 10 lat (zakazy nie dotyczą jedynie spraw sądowych). Sąd zasądził także na rzecz kobiety i dziecka po 10 tys. zł nawiązki.
Prokuratura wnioskowała o 2,5 roku więzienia
Prokuratura wnioskowała o 2,5 roku więzienia. Jak wynika z informacji uzyskanych przez PAP w Sądzie Rejonowym w Białymstoku - apelacji nie złożyła. Zrobił to jednak sam oskarżony i jego obrońca, którzy w pierwszej instancji chcieli uniewinnienia. W ocenie obrony, nie można w tej sprawie mówić o bezprawnym pozbawieniu wolności dziecka, bo mężczyzna miał pełnię władzy rodzicielskiej wobec córki. W przypadku żony zapewniał on, że bez problemu mogła ona wysiąść z samochodu.
Jego wspólnik pod koniec 2019 roku dobrowolnie poddał się karze. Złożył wówczas obszerne wyjaśnienia.