Radio Białystok | Wiadomości | Pomoc rannemu bocianowi w gminie Wyszki
Ranny bocian przez tydzień błąkał się w okolicach Sasin w gminie Wyszki. Dzięki interwencji jednej z mieszkanek i urzędników trafił pod opiekę weterynarza.
Rannego bociana zauważyła pani Małgorzata z Tworek (gmina Wyszki). Jak mówi, ptak chodził po łące blisko drogi i widać było, że ma jakiś problem ze skrzydłem. Kobieta chciała mu pomóc, jednak bała się, że może mu zaszkodzić. Zaczęła dzwonić do różnych instytucji, ale wciąż była odsyłana.
Tak mijały kolejne dni. W końcu zdecydowała się zatelefonować do urzędu gminy w Wyszkach. Tam otrzymała deklarację pomocy. Jednak początkowo urzędnicy nie mogli odnaleźć zwierzęcia.
Po kilku dobach okazało się, że bocian wciąż żyje, nie został zaatakowany przez drapieżniki, ale jego stan wciąż wyglądał na ciężki. Urzędnicy odnaleźli zwierzę i je odłowili, po czym zawieźli do Białegostoku, gdzie dalej zajęła się nim lekarz weterynarii.
Jak mówi lekarz weterynarii Elżbieta Moniuszko, pomagając bocianowi raczej go nie skrzywdzimy, natomiast musimy uważać na siebie, bo w stresie zwierzę może nas próbować atakować dziobem.
- Ten bociek ma przetrącone skrzydło. To prawdopodobnie samiec, na pewno osobnik dorosły. Możliwe, że stał się ofiarą potrącenia przez samochód, albo ucierpiał w starciu z maszyną rolniczą. W każdym razie jego stan jest ciężki. W przypadku takich zranień ważny jest czas. Takie ranne zwierzę jest narażone na atak drapieżników oraz na zakażenia. Im szybciej zostanie mu udzielona pomoc tym lepiej. Bez pomocy człowieka jest skazany na śmierć - tłumaczy Elżbieta Moniuszko.
Jednak od pewnego czasu o taką pomoc jest trudniej. Dawniej było tak, że RDOŚ dysponował pojazdem i osobą odpowiedzialną za odławianie i transport rannego zwierzęcia. Ze względu na finanse od mniej więcej dwóch lat nie ma już takiej funkcji. W związku z tym takiego bociana trzeba próbować złapać, a następnie przywieźć samemu, najlepiej do ośrodka rehabilitacji.
Co roku do Ośrodka Rehabilitacji „Przytulisko” w Poczopku trafia od kilkudziesięciu do nawet kilkuset rannych ptaków - zarówno piskląt jak i osobników dorosłych. Podobny ośrodek funkcjonuje także w Drozdowie koło Łomży.