Radio Białystok | Wiadomości | Radiolog z Białegostoku oskarżona o to, że błędnie opisała badanie mammograficzne walczy o uniewinnienie
Mowy końcowe wygłosiły w poniedziałek (14.06) strony w procesie odwoławczym radiolog z Białegostoku, której prokuratura zarzuca, że błędnie opisała badanie mammograficzne pacjentki z nowotworem piersi, czym miała opóźnić jej leczenie, narazić zdrowie, a nawet życie tej kobiety. Wyrok za dwa tygodnie.
W ubiegłym roku białostocki sąd rejonowy uznał lekarkę za winną i nieprawomocnie skazał ją na pół roku więzienia w zawieszeniu. Orzekł też obowiązek naprawienia szkody w części, poprzez zapłatę na rzecz pacjentki 15 tys. zł.
Sąd Okręgowy w Białymstoku zajmował się apelacjami złożonymi przez wszystkie strony - prokuratora, oskarżycieli posiłkowych, samą oskarżoną i jej obrońców.
Proces dotyczy badania sprzed ponad dwunastu lat. Specjalistka radiolog pracująca w jednej z białostockich przychodni profilaktyki i diagnostyki obrazowej, w ramach programu wczesnego wykrywania raka piersi opisywała wynik mammografii pacjentki wykonanej w mammobusie. Kobieta została na to badanie zaproszona przez tę przychodnię.
W ocenie śledczych lekarka błędnie opisała - nieprawidłowo przeprowadzone - badanie i skierowała do pacjentki pisemną informację, że mammografia nie wykazała podejrzenia zmian nowotworowych, czym - według prokuratury - naraziła kobietę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Prokuratura stoi na stanowisku, że ponieważ radiogram był od strony technicznej nieprawidłowo wykonany, nakazem było powtórzenie badania. Kilka miesięcy później okazało się, że pacjentka ma nowotwór prawej piersi. "Zaniechanie przeprowadzenia diagnostyki doprowadziło do opóźnienia rozpoznania zasadniczej choroby w postaci raka" - uważa prokuratura.
Obrońcy argumentują, iż opinie biegłych w tej sprawie wskazują na to, że nowotwór mógł rozwinąć się w okresie między badaniem mammograficznym w listopadzie 2008 roku a wizytą w Białostockim Centrum Onkologii, która miała miejsce w lipcu 2009 roku, która to wizyta była kluczowa dla rozpoznania raka. Chcą uniewinnienia, podobny wniosek w apelacji złożyła też sama lekarka, która zapewnia, że prawidłowo opisała badanie mammograficzne tej pacjentki.
Prokuratura chce w apelacji, by sąd orzekł o obowiązku zadośćuczynienia w kwocie wyższej, niż 15 tys. zł (sąd pierwszej instancji takiego wniosku nie uwzględnił). Oskarżyciele posiłkowi (w sądzie stawiał się mąż poszkodowanej kobiety) również chcą podwyższenia kwoty zadośćuczynienia, ewentualnie uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do sądu rejonowego.