Radio Białystok | Wiadomości | Rafał Betlejewski uniewinniony za napis "Tęsknię za Tobą, Żydzie"
Sąd Rejonowy w Białymstoku uniewinnił we wtorek autora napisu "Tęsknię za Tobą, Żydzie" umieszczonego na ogrodzeniu cmentarza w Tykocinie. Policja wnioskowała o ukaranie oceniając, że napis został umieszczony bezprawnie, czyli bez zgody zarządzającego tym miejscem. Wyrok nie jest prawomocny.
Kilka miesięcy temu zapadł w tej sprawie wyrok nakazowy zobowiązujący autora napisu Rafała Betlejewskiego do zapłaty 800 zł i kosztów postępowania. Wyrok ten stracił moc wskutek wpływu sprzeciwu, we wtorek sąd zajął się sprawą ponownie już w zwykłym postępowaniu.
Autor był oskarżony o zamieszczenie napisu w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym
Policja z komisariatu w Łapach obwiniała autora napisu o naruszenie przepisów Kodeksu wykroczeń, który mówi o karze ograniczenia wolności lub grzywny za umieszczenie "w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym" ogłoszenia, plakatu, afisza, apelu, ulotki, napisu lub rysunku albo "wystawia je na widok publiczny w innym miejscu, bez zgody zarządzającego tym miejscem".
Napis został umieszczony pod koniec kwietnia 2020 roku na murze stanowiącym część ogrodzenia cmentarza żydowskiego (wpisanego do rejestru zabytków) w Tykocinie. Na początku stycznia 2021 zapadł wyrok w postępowaniu nakazowym, czyli bez udziału obwinionego. Sąd skazał go na 800 zł grzywny, orzekł też o konieczności zapłaty w sumie 150 zł kosztów związanych z tym postępowaniem.
Wtorkowa rozprawa była krótka i również odbyła się pod nieobecność obwinionego.
Uzasadniając uniewinnienie sędzia Andrzej Kochanowski podkreślał, że sam obwiniony swoich działań nie kwestionował ale akcentował ich kontekst - czyli chęć upamiętnienia "pewnych wartości historycznych". Sędzia przywołał wyrok Sądu Najwyższego dotyczący identycznej akcji na rynku w Węgrowie w województwie mazowieckim, którym ów sąd uwzględnił kasacje i uchylił wyroki skazujące (w tym Betlejewskiego) na grzywny za identyczne wykroczenie. Kasację wniósł Rzecznik Praw Obywatelskich.
Według sędziego zabytkiem nie jest mur, lecz sam cmentarz
Sędzia zwracał uwagę, że w Tykocinie zabytkiem nie był mur, a sam cmentarz. Mówił, że choć czyn formalnie wyczerpuje znamiona wykroczenia, o którym mówiła policja (napis został umieszczony bez zgody zarządcy), to jednak takie działanie nie miało w tej sytuacji społecznej szkodliwości.
Zawsze jest pytanie, gdzie jest granica pewnego performance'u, pewnego wyrażenia swoich przekonań, uzewnętrznienia ich dla innych osób. Jak zawsze odpowiedź na to pytanie brzmi - to zależy - mówił sędzia Kochanowski.
Sędzia wyjaśniał też, że zależy to od kontekstu, miejsca i charakteru czynu. Mówił, że w tej sprawie - oceniając te aspekty i motywację obwinionego - czyn nie zawierał znamion społecznej szkodliwości.
"Podstawowym celem pana obwinionego było nie zniszczenie mienia, tylko wyrażenie pewnych opinii" - mówił sędzia, choć zwrócił uwagę, że koszt usunięcia napisu był realny (300 zł).
Nie znaczy to, że dana osoba działa z zamiarem bezpośrednim uszkodzenia mienia - dodał Andrzej Kochanowski.
Sędzia ocenił, że czasami warto ponieść taki koszt, by zapewnić wolność słowa gwarantowaną konstytucją. Odnosząc się do konieczności zmycia napisu, zwrócił uwagę, że zarządca nieruchomości będzie mógł tych kosztów dochodzić w postępowaniu cywilnym.
Akcja w Tykocinie, podobnie jak w Węgrowie czy np. w Jedwabnem, była częścią ogólnopolskiego projektu społeczno-artystycznego, a celem autora było "upamiętnienie ofiar Holocaustu i zwrócenie uwagi na wciąż aktualny problem antysemityzmu".