Radio Białystok | Wiadomości | Rozpoczął się proces związany z antysemickimi hasłami na marszu ONR w Białymstoku
Oskarżeni twierdzą, że zarzuty są absurdalne, a kieruje je osoba niewiarygodna. Przed białostockim sądem rozpoczął się proces siedmiu osób oskarżonych o nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym.
Chodzi o antysemickie hasła, które miały być wykrzykiwane podczas obchodów 82. rocznicy powstania ONR pięć lat temu.
Prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie, ale subsydiarny akt oskarżenia złożył Rafał Gaweł z Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Zarzuty odczytywał jego pełnomocnik mec. Bartłomiej Wojtaszek.
- Podczas zgromadzenia publicznego z okazji 82. rocznicy utworzenia Obozu Narodowo-Radykalnego stosował w stosunku do grupy osób pochodzenia żydowskiego, w tym pokrzywdzonego Rafała Gawła, groźby bezprawne poprzez kierowanie okrzyków o treści "a na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści", czym publicznie nawoływał do nienawiści na tle różnic narodowościowych - czytał mec. Wojtaszek.
Kierujący te oskarżenia Rafał Gaweł mieszka teraz w Norwegii, gdzie uzyskał azyl polityczny. W Polsce został prawomocnie skazany na dwa lata więzienia za oszustwa. Z tego względu jest osobą zupełnie niewiarygodną publicznie - mówił prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz, który jako jedyny zgadza się na podawanie w mediach swoich danych i wizerunku.
- Z jak absurdalną sytuacją ja i inni oskarżeni musimy się skonfrontować. Człowiek unikający wyroku Rzeczypospolitej Polskiej, oszust, stawia oskarżenia sprzeczne z dotychczasowymi ustaleniami dwóch prokuratorów - podkreślał Robert Bąkiewicz.
Odnosząc się do zarzutów, powiedział, że w czasie białostockiego marszu z kwietnia 2016 roku wznoszonych było blisko 50 różnych haseł. - Byliśmy rozciągnięci na kilkusetmetrowym odcinku i praktycznie żaden z oskarżonych nie stał jeden przy drugim - tak Bąkiewicz mówił o zarzucie, że mieliby wspólnie wznosić hasło wymienione w akcie oskarżenia.
Odwołując się do zeznań jednego z policjantów ze śledztwa, oskarżony powiedział, że hasło to pojawiło się jako "marginalne". Zaznaczał, że to parafraza słów "a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści". W jego ocenie, określenia "syjoniści" nie można traktować jako synonimu "żydostwa".
- To oczywiście logiczny błąd. Syjonizm jest doktryną polityczną tylko części wspólnoty żydowskiej i nie może słowo "syjonista" stanowić synonimu słowa "Żyd - podkreślał oskarżony. - Parafraza tego hasła nie jest skierowana ani w stosunku do żadnej grupy narodowościowej, nie była stosowana w stosunku do pana Rafała Gawła, ani nie mogła, w stosunku do nikogo, wzbudzić uczucia użycia jakiejkolwiek groźby - dodawał Robert Bąkiewicz.
Kolejne terminy rozpraw sąd wyznaczył jeszcze w maju. Chce wtedy przesłuchać świadków.