Radio Białystok | Wiadomości | W Zambrowie wciąż nie rozpoczęła się rozprawa byłego już właściciela fermy zwierząt futerkowych
Od kilku miesięcy nie może rozpocząć się przed Sądem Rejonowym w Zambrowie proces byłego już właściciela fermy zwierząt futerkowych.
Sąd wyznaczał już trzy razy termin rozpoczęcia sprawy
Sąd wyznaczał już trzy razy termin rozpoczęcia sprawy, ale na razie nie udało się przedstawić nawet aktu oskarżenia. - Znalazły się w nim zarówno zarzuty z ustawy o ochronie zwierząt, jak i z kodeksu karnego - poinformował prokurator rejonowy w Zambrowie Marek Mioduszewski.
Postępowanie trwało przez niemal rok i chociaż ferma szybko została zlikwidowana, ostatecznie byłemu już hodowcy z Zambrowa postawiono zarzuty znęcania się nad zwierzętami oraz znieważenie i czynną napaść na inspektorów fundacji zajmującej się prawami zwierząt oraz naruszenie ich nietykalności.
Pokaleczone i padłe zwierzęta na fermie
Przypomnijmy, że chodzi o wydarzenia z jesieni 2019 r., kiedy to działacze fundacji przyjechali skontrolować warunki panujące na fermie lisów i jenotów. Chore, pokaleczone i padłe zwierzęta, które tam znaleźli określili jako horror. Podczas ich wizyty na fermę przyjechał także właściciel Andrzej K.. To wówczas doszło do znieważenia nieproszonych gości, oblania jednego z aktywistów jakąś nieustaloną cieczą i przepychanek.
O reakcji fermera zawiadomiono miejscową policję, a już po wydarzeniach zaatakowani działacze fundacji złożyli doniesienie w prokuraturze.
- Dochodzenie prowadzono na podstawie zeznań uczestników, ale także notatki, którą tego dnia sporządzili wezwani policjanci - wyjaśnia prokurator Mioduszewski - i ostatecznie sporządzono akt oskarżenia, który trafił do sądu.
Tam trzykrotnie już próbowano rozpocząć rozprawę, ale za każdym razem termin trzeba było przesuwać z powodów zdrowotnych podejrzanego. Kolejna próba zaplanowana jest na kwiecień.