Radio Białystok | Wiadomości | Leśnicy przestrzegają przed nieetycznym zbieraniem poroża
autor: Marcelina Markowska
W ten sposób chcą zapobiec m.in. płoszeniu zwierząt. Strażnicy leśni w całym kraju rozpoczęli akcję "Wieniec".
Ma to związek z nieetycznym zachowaniem wielu osób zbierających poroże - mówi rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku Jarosław Krawczyk.
- W czasie tej akcji strażnicy leśni, straż graniczna i policja, będą patrolowali lasy. Będą szukali takich osób, które nielegalnie i nieetycznie płoszą zwierzęta m.in. używając pojazdów mechanicznych czy petard i zmuszając je do pędzenia przez las. W czasie takiego wysiłku słabo umocowane poroże może szybciej odpaść. Jest to nieetyczne i karygodne zbieranie poroża - mówi Jarosław Krawczyk.
Jarosław Krawczyk przypomina, że zbieranie poroża jest całkowicie legalne, ale trzeba pamiętać o pewnych zasadach.
- Szukając poroża nie możemy wchodzić do takich miejsc jak np. uprawy leśne, które jeszcze nie osiągnęły czterech metrów wysokości. Natomiast możemy zbierać je w lasach gospodarczych, z wyjątkiem rezerwatów przyrody i parków narodowych. Jeżeli poroże znajdziemy poza tymi obszarami, to możemy je wziąć ze sobą. Zbierajmy poroże, ale z rozsądkiem i wiedzą o tym, żeby nie szkodzić zwierzynie - podkreśla Krawczyk.
W akcji "Wieniec" bierze udział około tysiąca strażników leśnych z całej Polski.
Do nielegalnego pozyskania poroża łosia doszło w okolicach miejscowości Poletyły w gminie Brańsk.
W związku z epidemią koronawirusa, wiele osób unika bezpośredniego kontaktu z innymi ludźmi. Dlatego leśnicy zachęcają do leśnych spacerów.
Według miłośników przyrody, to jeden z piękniejszych spektakli przyrody w polskich lasach. W Puszczy Knyszyńskiej, czy Białowieskiej trwają jelenie gody - tzw. rykowisko.
Podlascy leśnicy uratowali jelenia, który wpadł w bagienną pułapkę. Gdyby nie pomoc ludzi, zwierzę mogło paść z wycieńczenia, byłoby też narażone na ataki drapieżników.
Dla mięsa, poroża lub futra skazują zwierzęta na cierpienie. Kłusownicy, choć jest ich coraz mniej i coraz częściej wpadają w ręce Straży Leśnej, nadal w województwie podlaskim są plagą.