Radio Białystok | Wiadomości | Kara więzienia i kilka milionów zł do zwrotu - wyrok wobec byłej księgowej białostockiej spółki
Cztery lata więzienia i spłata firmie łącznie ponad 5,9 mln zł - taki wyrok zapadł we wtorek (23.02) przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku wobec b. księgowej jednej z dużych miejscowych firm. Kobietę skazano za przywłaszczenie pieniędzy oraz doprowadzenie spółki do ogromnej straty.
Sąd apelacyjny utrzymał tym samym wyrok pierwszej instancji. Orzeczenie jest prawomocne.
Według prokuratury kobieta oszukiwała spółkę przez wiele lat
Prokuratura zarzucała oskarżonej, że - działając od jesieni 2007 roku do wiosny 2015 roku - przywłaszczyła w sumie prawie 2,1 mln zł z kont białostockiej firmy, poprzez fałszowanie danych w systemie księgowym przedsiębiorstwa. W czasie objętym zarzutami była ona kierownikiem działu windykacji tej spółki, a potem także kierownikiem działu finansów.
Według śledczych, 48-letnia obecnie kobieta działała na dwa sposoby. Pierwszy polegał na przywłaszczaniu części wpłat gotówkowych, które przyjmowała od jednego z większych kontrahentów. Pobierała pieniądze do kasy, wystawiając potwierdzenia wpłat rzeczywistych kwot, ale potem dokumenty te zamieniała w księgowości spółki na inne - z pomniejszonymi kwotami, przywłaszczając sobie różnicę.
W ten sposób miała działać od lutego 2010 roku do maja 2015 roku. Przypadków takich odnotowano kilkadziesiąt, a różnice kwot w dokumentach wahały się od kilku, do kilkudziesięciu tys. zł. Biegli znaleźli też faktury, z których cała należność została przywłaszczona. W sumie na konta firmy nie trafiło tym sposobem prawie 1,2 mln zł.
Wcześniej, bo od jesieni 2007 roku, księgowa miała natomiast pobierać z jednej kasy firmy pieniądze, by wpłacić je w drugiej, ale tego nie robiła. By ukryć braki, zmieniała dane w komputerowym systemie obsługi księgowej firmy i regulowała najstarsze z tych zaległości pieniędzmi od innych klientów. Ten proceder trwał do 2011 roku i w sumie z kont firmy zniknęło w ten sposób ponad 900 tys. zł.
Kierownictwo spółki niejasności w księgowości wykryło w 2015 roku
Zarządzono najpierw kontrolę wewnętrzną, a potem zewnętrzny audyt finansowy i zawiadomiono prokuraturę. Ta postawiła kobiecie też kolejny zarzut: doprowadzenia do straty przez spółkę kolejnych kilku mln zł w ten sposób, że bezprawnie udzielała kontrahentowi 7-8 proc. rabatów za terminowe wpłaty zobowiązań.
W ocenie śledczych, był to również mechanizm ukrywania braku w kasie pieniędzy, które kobieta sobie przez lata przywłaszczała. Przy niektórych fakturach taka szkoda sięgała np. 200 tys. zł; do tego taki rabat uderzał w finanse firmy, która z tym odbiorcą miała umowę na dużo mniejszy upust.
W marcu 2020 roku Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał - byłą już - księgową na 4 lata więzienia i obowiązek naprawienia szkody w całości, wyliczonej na ponad 5,9 mln zł.
Sąd odwoławczy we wtorek wyrok ten utrzymał, oddalając zarówno apelację obrońcy, jak i pełnomocników oskarżyciela posiłkowego.
- Działanie (skazanej) było wręcz perfekcyjne i przez parę lat skuteczne - mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Jerzy Szczurewski.
Przypomniał, odwołując się do mowy końcowej prokuratora, że przestępstwo wyszło na jaw dopiero wtedy, gdy - z powodu kwoty, która zniknęła z kont firmy - nie dało się jej już ukryć w dokumentach księgowych.
Sąd apelacyjny zwrócił uwagę, że kluczowymi dowodami była właśnie dokumentacja finansowa.
- Modus operandi (sposób działania - PAP) wynika wprost z dokumentacji wytwarzanej przez panią oskarżoną, celem której było ukrycie swego przestępczego działania (...). Z punktu widzenia winy oskarżonej jest to materiał druzgocący - mówił sędzia Szczurewski.
Dodał, że te dowody wytrąciły całą argumentację z apelacji obrony, m.in. odwoływanie się do zeznań świadków.
Oceniając wymiar kary, sąd apelacyjny uznał, iż w pierwszej instancji rozważone zostały dokładnie wszelkie argumenty zarówno na korzyść, jak i niekorzyść oskarżonej.
- Kara łączna czterech lat więzienia, przy tak ogromnej szkodzie, ale dokonanej przez osobę, która dotychczas była niekarana, będzie karą sprawiedliwą i adekwatną do stopnia zawinienia i społecznej szkodliwości czynu - uzasadniał sędzia Szczurewski.
Sędzia Szczurewski podkreślił, że kwota blisko 6 mln zł, którą skazana ma zwrócić poszkodowanej spółce, nie budzi wątpliwości i również została prawidłowo zasądzona.