Radio Białystok | Wiadomości | Zakończył się proces oskarżonych o napad na właściciela białostockiego kantoru
Siedmiu lat więzienia domaga się prokurator dla dwóch mężczyzn oskarżonych o napad na właściciela kantoru w Białymstoku. Jeden z nich przyznał się i przeprosił, drugi - wszystkiemu zaprzecza i chce uniewinnienia.
Chodzi o wydarzenia, do których doszło w maju 2019 r. przy ul. Grażyny. Nad ranem napastnicy zaatakowali pokrzywdzonego gazem, pobili i zabrali plecak. W czasie szarpaniny i ucieczki część pieniędzy rozsypała się. W plecaku były złotówki, funty brytyjskie, dolary i ruble - według aktu oskarżenia - o łącznej wartości 130 tys. zł. Po wyjściu ze szpitala pokrzywdzony zadeklarował, że było tam nawet więcej - około 150 tys. zł.
Sporą część pieniędzy odnaleziono w dwóch mieszkaniach, jeden z oskarżonych - 26-latek - zapłacił też 50 tys. zł. Jego obrońca mec. Grzegorz Kuczyński wyliczył, że do spłaty pozostało nieco ponad 7 tys. Przypomniał też, że oskarżony przeprosił pokrzywdzonego i wyraził skruchę, a motywem jego działania była chęć pomocy matce, która miała długi. Wskazał, że po tym zdarzeniu oskarżony całkowicie zmienił swoje życie - wyjechał z Białegostoku i odciął się od dawnego towarzystwa, znalazł pracę i rozpoczął studia.
Sam oskarżony mówił: "Dostrzegłem szansę w swoim życiu naprawienia wszystkiego i chciałbym to wykorzystać i nie stracić reszty życia". Dlatego jego obrońca wnioskuje o nadzwyczajne złagodzenie kary i prosi o rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata i grzywnę.
Drugi z oskarżonych - 49-latek - zaprzecza, by brał udział w tym rozboju. Policja znalazła przy nim kluczyki od wypożyczonego samochodu, którym napastnicy uciekli. On twierdzi, że znajomy dał mu te kluczyki, by je przechował. Dlatego zdaniem jego obrońcy Małgorzaty Chrostowskiej na tej podstawie nie można go skazać. Obrona wskazuje również na wyjaśnienia oskarżonego, który się przyznaje i jednocześnie zaprzecza, by działał w porozumieniu z 49-latkiem.
Pełnomocnik pokrzywdzonego mec. Michał Sykała domaga się skazania obu mężczyzn, przy czym w przypadku 26-latka - jak mówił - wybaczył mu i zgadza się na łagodną karę. Chce natomiast wyższej kwoty naprawienia szkody i dodatkowo 30 tys. zł zadośćuczynienia za doznane krzywdy.
Wyrok sąd ogłosi za 2 tygodnie.
Tuż po zdarzeniu policja zatrzymała w tej sprawie 4 osoby. Ostatecznie akt oskarżenia objął trzech mężczyzn, z których jeden miał tylko zarzuty dotyczące posiadania narkotyków i jego sprawę sąd wyłączył do odrębnego postępowania.