Radio Białystok | Wiadomości | Imaz: moje statystyki nie mają znaczenia
Po bardzo słabym meczu Jagiellonia Białystok przegrała z Rakowem Częstochowa 2:3 (0:1) w piłkarskiej ekstraklasie. Gole dla Jagiellonii strzelili Maciej Makuszewski i już w doliczonym czasie Jesus Imaz. To już piąta z rzędu wyjazdowa porażka białostoczan.
Jesus Imaz: mamy dużo do poprawy w obronie
Napastnik Jesus Imaz powiedział po porażce z Rakowem, że jego "liczby" nie są najważniejsze. Liczą się punkty drużyny. Dodał, że Jagiellonia ma dużo do poprawy w kwestii obrony.
- Strzeliłem gola, zanotowałem asystę, ale nie zdobyliśmy nawet punktu. Dlatego moje liczby nie mają znaczenia. Mamy wiele do poprawy w obronie. Nie możemy w każdym spotkaniu tracić po trzy gole, to nie jest normalne. Jeśli chcemy myśleć o wygrywaniu, musimy zamknąć rywalom drogę do naszej bramki. Bardzo trudnym zadaniem jest strzelanie czterech bramek co mecz. Nie możemy dawać przeciwnikom pretekstu do zanotowania łatwych trafień, jak dzisiejsze rzuty karne. Musimy się poprawić i to szybko. Inni nie będą na nas czekać, a jeśli mamy o coś powalczyć w tym sezonie, zmiany w naszej grze muszą pojawić się błyskawicznie. Nie czuję się liderem zespołu. Jestem w bardzo dobrej dyspozycji, cieszę się grą, udaje mi się zdobywać bramki. Dla mnie to bardzo dobrze, ale liczy się drużyna. Naprawdę, musimy wziąć się w garść i regularnie punktować, zgarniając pełną pulę. Dzisiaj nie zasłużyliśmy na punkty – powiedział Jesus Imaz.
Makuszewski: mam do siebie pretensje
Maciej Makuszewski był zarazem pozytywnym i negatywnym bohaterem meczu dla Jagiellonii. Najpierw zdobył bramkę kontaktową, by niedługo później sfaulować rywala we własnym polu karnym, po którym Raków strzelił trzeciego gola. Po meczu pomocnik Jagiellonii przyznał, że ma do siebie pretensje za sprokurowaną "jedenastkę".
- Nasze wyjazdy nie mogą tak wyglądać, wie o tym doskonale cały zespół. Jest jakaś niemoc podczas meczów w delegacji. Nie wiem dlaczego nie gramy tak jak u siebie, czy nawet tak, jak dzisiaj w końcowych 25 minutach, kiedy pokazaliśmy, że naprawdę jesteśmy zespołem z wielkimi możliwościami, przede wszystkim przy grze do przodu. Coś musi się zmienić, żebyśmy na wyjazdach czuli się pewniej niż obecnie. […] W ostatnich 20 minutach, kiedy wszyscy podjęliśmy walkę, mogliśmy powalczyć o punkty. Niestety, popełniłem błąd, sprokurowałem rzut karny. Straciliśmy bramkę na 1:3 i od tego momentu mieliśmy już bardzo trudne zadanie. W końcówce udało się po raz drugi złapać kontakt, strzeliliśmy gola na 2:3, ale to nie wystarczyło. Może gdyby w sytuacji, przy której sprokurowałem rzut karny odpuścił tego zawodnika... Mam do siebie duże pretensje za tę sytuację. Cały tydzień ciężko pracowałem na to, żeby na dzisiejszy mecz być w jak najlepszej dyspozycji fizycznej po ostatnich tygodniach, kiedy miałem problemy. Czułem się dzisiaj nieźle, widać, że wspomniana praca zaprocentowała. Przed nami jeszcze jeden mecz w tym roku. Będziemy pracowali na to, że zamknąć ten trudny rok zwycięstwem - mówił Maciej Makuszewski.
Ostatni mecz w tym roku żółto-czerwoni zagrają za tydzień (20.12) u siebie z Górnikiem Zabrze.