Radio Białystok | Wiadomości | W Białymstoku zakończył się proces ws. zarzutów korupcji związanych z kontrolą skarbową
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się w poniedziałek (16.11) proces apelacyjny trzech osób, którym prokuratura postawiła zarzuty korupcyjne w sprawie związanej z przestępstwami podatkowymi. W pierwszej instancji zapadły uniewinnienia, ale prokuratura chce uchylenia tego wyroku.
Oskarżone są 3 osoby
Zarzuty dotyczą 2012 roku. Oskarżone osoby, to ówczesny pracownik Urzędu Kontroli Skarbowej (UKS) i dwie kobiety z firmy zajmującej się m.in. handlem stalą.
Pracownikowi UKS prokuratura zarzuca, że przyjął korzyść majątkową i osobistą od tych pracownic spółki; ową korzyścią miały być produkty żywnościowe i alkohol przeznaczone na nieformalne spotkanie, w zamian za naruszenie tajemnicy skarbowej. Miało chodzić o udzielenie rady i informacji o postępowaniu UKS wobec tego podmiotu gospodarczego. "W szczególności o faktycznym kierunku postępowania, zamierzeniach organu kontroli, udzielenia obietnicy informowania z wyprzedzeniem o podejmowanych działaniach UKS w Białymstoku w tym zakresie" - wynika z aktu oskarżenia.
Łapówką miały być m.in. wędliny, pieczywo, żółty ser, ryby w marynacie, wódka i piwo o wartości ok. 200 zł, kupione za pieniądze kontrolowanej spółki.
Współoskarżone pracownice tej spółki (spotkanie odbyło się w mieszkaniu jednej z nich) stanęły przed sądem pod zarzutem udzielenia takiej korzyści majątkowej i osobistej.
W lutym Sąd Rejonowy w Białymstoku całą trójkę uniewinnił
W lutym Sąd Rejonowy w Białymstoku całą trójkę uniewinnił. Wyrok zaskarżyła prokuratura, chce jego uchylenia i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania w pierwszej instancji.
Jak mówił w poniedziałek w mowie końcowej przed sądem okręgowym prok. Adam Bogusłowicz z podlaskiej delegatury Prokuratury Krajowej, kluczowa dla oceny zdarzenia nie jest - niezbyt duża - kwota przeznaczona z budżetu spółki na alkohol i jedzenie. Argumentował, że w rezultacie doszło do ujawnienia informacji o kontroli UKS, które trafiły do prezesa spółki.
Dowiedział się on, że organ skarbowy dopatruje się w działalności spółki działalności przestępczej, przy czym UKS w Białymstoku sprawdza kontrahentów firmy, tzw. słupy, znikających podatników, którzy funkcjonowali w obrocie jako rzekomi dostawcy stali (...) Informacje przekazane przez oskarżonego były więc sygnałem na zewnątrz, który mógł mieć wpływ np. na zacieranie śladów przestępstwa przez faktycznych decydentów procederu
- mówił Adam Bogusłowicz. Zwrócił uwagę, że w głównym śledztwie jedna z osób podejrzanych jest poszukiwana Europejskim Nakazem Aresztowania, ale wciąż jest nieuchwytna.
Prokurator mówił, że spotkanie było nieformalne (niejawne), produkty na stół sfinansowała spółka a oskarżony "przekazał informacje związane z celem postępowania UKS zmierzającego do kontroli podatkowej, znał cel spotkania" i zapowiedział informowanie o przyszłych działaniach organu skarbowego.
Inaczej sprawę widzi obrona, która chce oddalenia apelacji oskarżyciela publicznego.
Mec. Paweł Daszczuk mówił w swojej mowie końcowej, odwołując się do uzasadnienia wyroku pierwszej instancji, że nie doszło do popełnienia przestępstwa, o jakim jest mowa w akcie oskarżenia. "Nie doszło do przekazania żadnych informacji objętych tajemnicą skarbową i wręczenia korzyści - ani osobistych, ani majątkowych. Ja do tej pory nie wiem, na czym ta osobista korzyść miałaby tutaj niby polegać" - mówił adwokat.
Sam oskarżony zapewniał, że nigdy nikomu nie ujawnił żadnej tajemnicy (skarbowej). "Bo jej nie miałem (...). Żeby ujawnić tajemnicę to trzeba wiedzieć coś na temat sprawy, a ja nawet nie znałem nazwy tej firmy. Byłem zdziwiony, gdy dostałem zarzuty, nie wiedziałem o jaką sprawę chodzi, nie mogłem jej skojarzyć" - mówił w ostatnim słowie.
Wyrok ma być ogłoszony w przyszłym tygodniu.
Główne śledztwo dotyczące działalności spółki i przestępstw podatkowych, obejmujące siedem osób z zarzutami, jest już na ukończeniu. Według prokuratury, chodzi o co najmniej kilkadziesiąt mln zł.