Radio Białystok | Wiadomości | Dyrekcja szpitala w Siemiatyczach i prokuratura wyjaśniają sprawę śmierci pacjenta w karetce przed szpitalem
W miniony czwartek (29.10) do 61-letniego mężczyzny przyjechało pogotowie. Był reanimowany, podjęto decyzję o przewiezieniu go do szpitala powiatowego w Siemiatyczach.
61-letni mężczyzna był po próbie samobójczej, zmarł w karetce - mówi szef prokuratury w Bielsku Podlaskim Adam Naumczuk:
Do pacjenta została wezwana karetka pogotowia po próbie samobójczej. Później ta karetka przywiozła go do szpitala w Siemiatyczach i tam odmówiono jego przyjęcia ze względu na brak miejsc. Będziemy wyjaśniać tą sytuację, powody odmowy przyjęcia do szpitala i czy ta odmowa miała wpływ na pogorszenie stanu jego zdrowia i w konsekwencji na jego śmierć - informuje Adam Naumczuk.
Prokurator Adam Naumczuk dodaje, że śledczy badają dwa wątki tej sprawy:
Śledztwo prowadzone jest w sprawie narażenia pacjenta przez osoby odpowiedzialne za opiekę nad nim na bezpośrednie niebezpieczeństwo śmierci i nieumyślne spowodowanie jego śmierci oraz w sprawie namowy do targnięcia się na własne życie - mówi Adam Naumczuk.
Sytuację we własnym zakresie wyjaśnia też siemiatycki szpital. Dyrektor Andrzej Szewczuk wydał oświadczenie w tej sprawie:
Nie chciałbym się na dzień dzisiejszy wypowiadać o tym, czy ktoś zawinił czy nie zawinił. Ja tylko mówię o tym, że nieprawdą jest, że nie wpuszczono policjantów, nie zbadano alkomatem lekarki i że drzwi były zamknięte i dlatego pacjent nie został wprowadzony do izby przyjęć. Jest to nieprawda. Nie jest też prawdą z punktu widzenia i wyjaśnienia pani doktor jakoby nie chciała ona udzielić pomocy pacjentowi. Pani doktor taką pomoc chciała udzielić - nikt o tą pomoc nie prosił. Pacjent przez cały czas tej sytuacji przebywał w karetce i nie został wprowadzony do izby przyjęć - podkreśla Andrzej Szewczuk.
Jak było - ustala prokuratura w Bielsku Podlaskim.