Radio Białystok | Wiadomości | Ich osocze jest bezcenne, jednak do białostockiej stacji krwiodawstwa zgłaszają się tylko nieliczne osoby, które wyzdrowiały z Covid-19
Terapia osoczem ozdrowieńców jest coraz częściej stosowana w leczeniu zakażonych koronawirusem. Jednak obecnie do białostockiej stacji krwiodawstwa zgłaszają się tylko nieliczne osoby, które pokonały chorobę. Podobna sytuacja jest w całym kraju.
W białostockim centrum jeszcze na początku września zgromadzono ponad 200 tzw. porcji terapeutycznych, na początku października o połowę mniej. Są one systematycznie wydawane szpitalom, a ich zapasy się już kończą.
- Magazyny świecą już pustkami i to nie tylko w Białymstoku, ale także w innych centrach w Polsce. Lekarze coraz częściej stosują to osocze, a wiemy, że chorych też mamy dużo więcej. W związku z tym zużycie jego jest znacznie szybsze niż możliwości pozyskania
- mówi dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku prof. Piotr Radziwon.
Osocze mogą oddać osoby, które od czasu zakażenia koronawirusem miały dwa negatywne wyniki testów na obecność wirusa, bądź minęło 28 dni od ostatnich objawów choroby. Takich ludzi od początku pandemii jest coraz więcej, natomiast do białostockiego centrum trafia tylko niewielki odsetek.
- Paradoksalnie wtedy kiedy ta pandemia dopiero się zaczynała, kiedy strach był dużo większy, ozdrowieńcy się chętniej do nas zgłaszali, niż teraz, kiedy rzeczywiście brakuje nam tego osocza. Niestety jest ich bardzo mało, są to pojedyncze osoby w ciągu tygodnia mimo naszych aktywnych kontaktów telefonicznych, zapraszania. Dlatego apelowalibyśmy do serc tych osób, aby podzieliły się osoczem, bo mogą uratować inne osoby właśnie w ten sposób
- dodaje prof. Piotr Radziwon.
Jak podkreśla dyrekcja RCKiK w Białymstoku, osocze ozdrowieńców trafia wyłącznie do szpitali, gdzie jest podawane chorym pacjentom. Centrum nie ma podpisanej umowy z lubelską firmą, która tworzy lek na koronawirusa.