Radio Białystok | Wiadomości | Białystok uczcił byłego prezydenta Gdańska - odsłonięto skwer im. Pawła Adamowicza
Skwer w centrum Białegostoku nosi od piątku (25.09) imię Pawła Adamowicza, zamordowanego w styczniu 2019 roku prezydenta Gdańska. Trzy miesiące temu stosowną uchwałę - głosami większościowego klubu Koalicji Obywatelskiej - przyjęła rada miasta. Paweł Adamowicz jest od ponad roku również honorowym obywatelem Białegostoku.
Tragiczna śmierć prezydenta Gdańska
13 stycznia 2019 roku, w czasie gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ówczesny prezydent Gdańska został zaatakowany nożem. Paweł Adamowicz zmarł dzień później w szpitalu. Napastnik został zatrzymany.
Zamiast skweru Zamenhofa, skwer im. Pawła Adamowicza
Projekt nadania imienia Adamowicza skwerowi w centrum Białegostoku zgłosił prezydent miasta. Skwer jest znany mieszkańcom pod potoczną nazwą skweru Zamenhofa, bo od lat znajduje się tam pomnik twórcy języka esperanto, urodzonego w Białymstoku - Ludwika Zamenhofa. Od piątku miejsce to oficjalnie nosi imię Pawła Adamowicza.
Jak zapisano w uzasadnieniu uchwały rady, nadanie nazwy temu skwerowi "podyktowane jest wolą upamiętnienia postaci Pawła Bogdana Adamowicza - honorowego obywatela miasta Białegostoku, wieloletniego prezydenta miasta Gdańska, wybitnego polskiego samorządowca, człowieka wolności i solidarności, który pozostanie niedoścignionym przykładem służby miastu i jego mieszkańcom".
W piątkowej uroczystości wzięli udział bliscy Pawła Adamowicza, w tym jego żona Magdalena oraz władze największych polskich miast zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich.
Był dobrym człowiekiem po prostu. On kochał ludzi i wybierał takie rozwiązania, które ludzi nigdy nie krzywdziły, służył im z całą mocą, za co spotkały go ogromne szykany - mówił o Adamowiczu prezydent Białegostoku i przewodniczący zarządu UMP Tadeusz Truskolaski.
Podkreślał, że b. prezydent Gdańska miał "wschodnią duszę i wschodnie korzenie" (matka Pawła Adamowicza pochodziła z Łap k. Białegostoku, ojciec z Wilna).
Skwer tolerancji
Miejsce, któremu nadane zostało imię Pawła Adamowicza, określił mianem "skweru tolerancji", przypominał, że stoi tam pomnik Zamenhofa. "Paweł był wzorem tolerancji dlatego też myślę, że to jest miejsce godne swego patrona" - mówił Tadeusz Truskolaski.
Idąc przez miasto, zobaczymy, jaki Białystok jest naprawdę i jacy ludzie tu mieszkają. W naszej przestrzeni miejskiej widać bowiem, że wartości takie, jak tolerancja, otwartość i wzajemny szacunek są dla nas ważne i obecne w naszym życiu - zapewniał przewodniczący rady miasta Łukasz Prokorym.
Wyraził przekonanie, że skwer i jego patron będą przypominały, że "szacunek i zrozumienie należy się drugiemu człowiekowi bez względu na jego narodowość, wyznanie, orientację seksualną, poglądy polityczne czy wyznawane wartości".
Magdalena Adamowicz również nawiązywała do wielokulturowej i wielowyznaniowej tradycji Białegostoku, ale też podkreślała znaczenie silnego samorządu. "Samorząd, samorządność to jest coś najlepszego, co spotkało Polskę po 1989 roku. Jest silny, jest mądry, potrafi prowadzić dialog i naprawdę nikt z centrali nie musi ani sterować, ani podpowiadać, a już tym bardziej - nic narzucać samorządowi" - powiedziała Magdalena Adamowicz.
O zmarłym mężu mówiła, że był przykładem samorządowca, który "poprzez dialog, rozmowę, pracowitość, mądrość, ale także poprzez otwartość na ludzi i miłość do ludzi, stał się dziś symbolem samorządu"; dziękowała za inicjatywę jego upamiętnienia w Białymstoku.
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz zwróciła się do mieszkańców miasta z apelem, by - kiedy zatrzymają się na tym skwerze - "uśmiechnęli się do siebie wzajemnie". "Ale też pomyśleli o tym, co każdy z nas może zrobić, żebyśmy żyli w lepszym Białymstoku, lepszym Gdańsku, lepszej Polsce, lepszej Europie. Każdy z nas coś może zrobić" - mówiła Dulkiewicz.
Poinformowała, że UMP (rada Unii obradowała w piątek w Białymstoku) przygotowała list do premiera Mateusza Morawieckiego "w sprawie wykonania gestu solidarności". Jak mówiła, chodzi o uchodźców ze spalonego obozu dla migrantów na greckiej wyspie Lesbos. "12 tys. ludzi nie ma dzisiaj żadnego dachu nad głową. Wiele naszych miast, lokalnych wspólnot, chciałoby pomóc, ale nie możemy tego zrobić bez zdecydowanej i otwartej decyzji rządu RP" - powiedziała prezydent Gdańska.